Koronawirus daje się we znaki także jednemu z najstarszych w regionie zakładów produkcyjnych. Pekpol Ostrołęka sygnalizuje problemy z zakupem maseczek, rękawiczek i środków dezynfekujących dla pracowników. Sen z powiek władz firmy spędza już nie tylko wywindowana cena tych produktów, ale też widmo braku dostaw.
O problemach z dostępem do maseczek i rękawiczek a także płynu dezynfekującego prezes Pekpol Ostrołęka, Tomasz Łączyński mówił w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl.
- Staramy się jak możemy, ale ceny środków ochrony osobistej poszybowały w górę. Maseczki, które kupowaliśmy do niedawna po 16 groszy, kosztują obecnie 2-3 zł, a bywa, że i 7 zł za sztukę. Podobnie jest z kominiarkami, rękawiczkami. Najgorsze jest to, że nie jesteśmy w stanie fizycznie dostać ich z dnia na dzień – czytamy w artykule opublikowanym przez portal branżowy.
Według Tomasza Łączyńskiego, szefa ostrołęckich zakładów mięsnych obecnie największym wyzwaniem jest obecnie zapewnienie środków ochrony osobistej dla pracowników.
- Zapisaliśmy się na płyn do dezynfekcji z Orlenu, ale jeszcze go nie otrzymaliśmy. Do tej pory kupowaliśmy płyn po 9 zł, obecnie kosztuje 23 zł, a w hurtowniach są oferty po 40 zł. Każdy zakład, jeśli nie ma innych możliwości, musi kupować po takiej cenie, jaka jest na rynku. Na poszukiwania tych produktów poświęcamy dużo sił i środków, bo nikt ich nam nie zapewni. Z drugiej strony jeśli mamy możliwość, kupujemy maseczki, kombinezony czy rękawiczki także dla naszego szpitala – mówi prezes Łączyński.
Dalej z rozmowy z prezesem Pekpolu dowiadujemy się m.in., że zakład już wcześniej zaostrzył zasady związane z bezpieczeństwem swoich pracowników oraz podjął kroki, by zapewnić ciągłość produkcji przy zapewnieniu najwyższych norm jakościowych.
Więcej na ten temat przeczytać można w artykule opublikowanym przez portalspozywczy.pl
https://www.eostroleka.pl/kredyt-hipoteczny---jak-wybrac-ten-najlepszy,art78615.html