Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś udzielił wywiadu serwisowi Business Insider. Stwierdził, że nie było żadnej afery z nim w roli głównej, a prawdziwe afery są gdzieś indziej - m.in. w Ostrołęce.
Media mówią, że jest jakaś afera Banasia. Ja chcę powiedzieć z całą stanowczością - żadnej afery nie było, a była jedynie prowokacja służb. Ci, którzy dali na to zlecenie doskonale wiedzą, o czym mówię. Prawdziwe afery są w zupełnie innym miejscu, w kasie CBA, na budowie elektrowni w Ostrołęce, w GetBacku czy SKOK Wołomin i wielu innych kontrolach
- powiedział Banaś.
Marian Banaś od kwietnia do końca sierpnia 2019 roku był ministrem finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego. Następnie wybrany został szefem Najwyższej Izby Kontroli. Niespełna miesiąc po objęciu przez niego nowej funkcji "Superwizjer" TVN 24 wyemitował reportaż sugerujący związki Mariana Banasia ze światem przestępczym. Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, ale Banaś nie zrezygnował z posady w NIK. Sytuacja ta wpłynęła jednak na jego relacje z politykami Prawa i Sprawiedliwości.
Elektrownia C w Ostrołęce, której budowa wstrzymana została w ubiegłym roku, miała być pierwotnie zasilana węglem. Projekt ten został jednak zawieszony z powodu problemów w finansowaniu inwestycji oraz w związku z kwestiami środowiskowymi. Gdy jeden z inwestorów – Grupa Energa – przejęta została przez koncern PKN Orlen, zapadła decyzja o zmianie sposobu zasilania elektrowni z węgla na gaz. Wpływ na taką decyzję miało wprowadzenie tzw. Zielonego Ładu, czyli bardziej restrykcyjna polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Obecnie rozbierane są niepotrzebne elementy budowy elektrowni węglowej.