Tłumy ludzi pożegnały dziś ks. Witolda Brulińskiego, wieloletniego proboszcza parafii pw. św. Antoniego w Ostrołęce. Zasłużony dla naszego miasta kapłan zmarł 22 stycznia w wieku 87 lat. "Dawał ludziom Pana Boga, śmierć jest tylko przejściem" - usłyszeliśmy podczas pożegnalnej mszy.
W uroczystościach pogrzebowych wzięło udział 57 księży, a także tłumy mieszkanćow Ostrołęki. Duszpasterza żegnali ze łzami w oczach, wspominając jego wspaniałą posługę, w trakcie której odbudowany po pożarze został zabytkowy kościół św. Antoniego.
- Dawał ludziom Pana Boga posługując jako wikariusz, a następnie jako proboszcz w Radziłowie i Ostrołęce. Pamiętamy budowę świątyni w Radziłowie i pracę po pożarze tej świątyni. Dziękujemy za jego istnienie, powołanie i za wszystko co dobrego w swoim życiu w ogóle, a szczególnie w życiu kapłańskim (...) Wierzymy, że ks. kan. Witold powtarza teraz za prorokiem: Oto mój Bóg, ten któremu zaufałem. On mnie wybawił. Stając przy trumnie kapłana myślimy też o swoim życiu, jak wykorzystujemy czas dany nam na ziemi - mówił na początku mszy świętej żałobnej biskup Tadeusz Bronakowski.
Później usłyszeliśmy wzruszającą homilię wygłoszoną przez kapłana, który był kuzynem zmarłego księdza.
- O godz. 11.15 biły dzwony kościelne. Trumna z ciałem byłego proboszcza parafii wchodziła do świątyni - wskazał ks. Jacek Czartoszewski w homilii. - Śmierć zaprosiła nas do tej świątyni. Śmierć przyszła do księdza Witolda i dziś ona nas zaprosiła po to, byśmy przyszli tutaj, oddali się modlitwie, prosząc o zbawienie dla zmarłego proboszcza tutejszej parafii. O to, by pan Bóg przebaczył wszystkie jego winy i przeniósł go tam, gdzie przebywają święci i błogosławieni.
Ktoś z nas powie: zmarł ksiądz Bruliński, a jeszcze dwa miesiące temu sprawował mszę, modlił się. Ale to już jest historia. Księdza Brulińskiego nie zobaczymy w konfesjonale, przy ołtarzu, nie zaczepi już nas na ulicy. Ktoś powie: odszedł od nas. Ja w sobotę o 23.00 dostałem informację, że o 21.50 odszedł do Pana ksiądz Witold Bruliński. Dla nas odszedł, ale czy on odszedł? Czy może przyszedł do Pana? Czy Chrystus nie otwiera się na niego? Śmierć jest tylko przejściem do innej rzeczywistości. Bóg przyjmuje do siebie osobę zmarłą.
Podczas uroczystej mszy świętej żałobnej przypomniano całą posługę kapłańską księdza Witolda Brulińskiego. - W 1989 roku po spaleniu tej pięknej świątyni, przyszedł tutaj. Był tu proboszczem lat 17, przeszedł na emeryturę i jeszcze 16 lat mieszkał tutaj. Pomagał w sąsiednich parafiach, spotykaliśmy go przy ołtarzu, w konfesjonale - wspominano.
Wzruszający moment. "Byliśmy jak w rodzinie"
- Pozwolę sobie podziękować Panu Bogu za życie i dar powołania kapłańskiego dla księdza Witolda - powiedział proboszcz parafii św. Antoniego ks. Zdzisław Grzegorczyk. - Możemy powiedzieć, że to żałoba parafii czy też żałoba całego miasta Ostrołęki.
Ks. Zdzisław Grzegorczyk podziękował lekarzom z ostrołęckiego szpitala oraz lekarzom rodzinnym księdza Witolda za opiekę, ale też parafianom i wszystkim mieszkańcom Ostrołęki za dobre słowo i modlitwę za ks. Witolda.
- Na zakończenie pragnę podziękować szczególnie śp. ks. kanonikowi Witoldowi za jego życzliwość, posługę w naszym Klasztorze, jako proboszcza, ale też jako emeryta. 16 lat współpracowaliśmy. Tutaj byliśmy jak w rodzinie. Myślę, że ks. kanonik miał dobrze u nas. Ja osobiście chciałbym mieć takie "dożywocie", jak ks. kanonik. Bóg zapłać jemu za życzliwość i posługę. Ale chciałbym też ks. kanonika przeprosić i od siebie i od księży, jeśli zrobiliśmy mu przykrość - mówił łamiącym się głosem proboszcz parafii św. Antoniego.
Szczególnie przepraszam za sytuację, gdy był ciężko chory, wezwaliśmy karetkę i wtedy nie chciał jechać. Byłem zły. Lekarze byli, księża, pan organista. Odmówił, więc cały wieczór lekarze udzielili mu kroplówki, nie pomogło. W niedzielę rano na siłę zgodził się. Wtedy takim głosem mocnym mówiliśmy wszyscy. Pojechał i okazało się, że musi trafić na stół operacyjny. Operacja była ratująca życie. Jeszcze dzień-dwa i byłby koniec. Po dwóch dniach pobytu w szpitalu okazało się, że musi mieć opiekę medyczną całodobową. Udało nam się znaleźć miejsce w Łomży. Ks. kanonik był w warunkach ludzkich, wspaniałych, był sam w pokoju, pielęgniarki się nim opiekowały.
Ks. Waldemar Brodziak, kuzyn i wykonawca testamentu ks. Witolda Brulińskiego, podziękował wszystkim mieszkańcom Ostrołęki za życzliwość okazywaną księdzu Witoldowi przez lata jego pobytu w Ostrołęce.
Ksiądz Witold Bruliński urodził się 27 października 1935 r. w Lutostaniu w parafii Puchały. Sakrament kapłaństwa przyjął 29 czerwca 1959 r. w Łomży z rąk biskupa Czesława Falkowskiego. Posługiwał w parafiach Jelonki, Tykocin, Kuczyn, Ostrołęka (1963-1965), Zambrów, Suwałki. W maju 1977 r. został proboszczem w Radziłowie. 25 października 1989 roku został proboszczem parafii pw. św. Antoniego w Ostrołęce. Proboszczem w "Klasztorze" był do 2006 roku, kiedy to przeszedł na emeryturę. Zmarł 22 stycznia 2022 r. Miejscem jego wiecznego spoczynku będzie cmenarz miejski w Ostrołęce przy ul. Krańcowej.