Co się stało z Eweliną, córką Józefa Bałdygi i czy ta sprawa ma powiązanie z historią porwania Krzysztofa Olewnika - na te pytania wciąż nie ma odpowiedzi. Dramat młodej dziewczyny, choć o wiele mniej znany niż porwanie Olewnika, jest w równym stopniu bulwersujący i tajemniczy.
Porwanie córki Józefa Bałdygi
Do dziś nie wiadomo, co się stało z Eweliną, córką biznesmena z branży mięsnej. Ewelina w 2005 r. została wciągnięta do furgonetki przed uczelnią w Warszawie. Zarejestrowała to kamera przemysłowa. Magazyn „Śledczy” odkrywa dramatyczne kulisy porwania Eweliny.
30 maja 2005 r. Mała uliczka na warszawskim Mokotowie. Pogodny dzień. Obraz z kamery przemysłowej zamontowanej na ścianie Banku Zachodniego WBK, mającego siedzibę z jednej strony kompleksu budynków Zeptera, pokazuje uliczny parking. Widać, jak obok czarnego osobowego samochodu parkuje biały bus, który nadjechał z głębi ślepej uliczki. Nikt z niego nie wysiada. W uliczce pojawia się młoda kobieta. Przechodzi przez jezdnię, wchodzi między busa i czarny samochód. Wtedy nagle otwierają się drzwi busa.
Na nieostrych stopklatkach można dostrzec, jak kobieta zostaje wciągnięta do pojazdu. Drzwi zamykają się, bus cofa i odjeżdża. Za nim jedzie osobowy samochód, który wyłonił się z tej samej strony, z której wcześniej nadjechał bus. I tyle. To nie scena z sensacyjnego filmu, ale autentyczny zapis uprowadzenia Eweliny Bałdygi, córki właściciela dużych zakładów mięsnych w Łysych. Dziewczyna nie była przypadkową ofiarą. W okolicach Ostrołęki powszechnie mówiło się, że Bałdygowie "śpią na pieniądzach - to fragment z obszernego artykułu opublikowanego w miesięczniku „Śledczy”.
Nie od dziś wiadomo, że Ewelina była oczkiem w głowie tatusia. Jak sugeruje miesięcznik, porywacze wiedzieli, że ojciec zapłaci każdą cenę za uwolnienie córki.
Świadkowie porwania Eweliny
„Kiedy młoda kobieta dochodziła do zaparkowanego czarnego bmw i otworzyła drzwi, z z zaparkowanego forda wyskoczył mężczyzna, złapał kobitę i wepchnął ją do pojazdu. Świadkowie widzieli kierowcę auta, zanotowali także numer rejestracyjny” - wynika z notatki policyjne opublikowanej w artykule.
Z zaklejonymi ustami i oczami była więziona np. w łazience i faszerowana środkami na uspokojenie
Według informacji magazynu, 21 letnia córka Józefa Bałdygi została wywieziona do domków letniskowych pod Warszawą. Tam była przetrzymywana. Z zaklejonymi ustami i oczami była więziona np. w łazience, gdzie miała legowisko w wannie. Mogła być przykuta łańcuchem do haku w ścianie lub do kaloryfera. Pewnie karmiono ją błyskawicznymi zupkami, do których dodawano środek uspokajający.
„Stres, jaki przeżywała ofiara, jest trudny do wyobrażenia. Szczególnie dramatycznie musiało przebiegać to w przypadku Eweliny- młodej dziewczyny z zamożnego domu” – czytamy w magazynie „Śledczy”.
Porywacze żądali 500 tys. euro okupu!
Z policyjnej notatki wynika, że porywacze po raz pierwszy odezwali się dopiero 5 czerwca. Między godziną 19.10 a 19.13 zadzwonili na telefon komórkowy ojca. Puścili nagranie głosu Eweliny (potwierdziła, że jest w rękach porywaczy, podała szczegóły znane tylko jej i rodzinie dla identyfikacji) i wysłali sms z żądaniem okupu - 500 tys. euro.
Poza jednym kontaktem głosowym, porywacze posługiwali się tylko sms-ami. Nastawieni byli na szybkie przejęcie okupu. To działanie typowe dla kidnaperów z "grupy mokotowskiej': w mediach nazwanych "obcinaczami palców".
Szczegóły przekazania okupu
7 czerwca o godzinie 20.59 rodzina Eweliny telefonicznie wysłuchała nagrania głosu mężczyzny, który powtórzył żądanie okupu i instruował, jak się zachowywać. Józef Bałdyga wiedział, że to nie żarty. 10 czerwca między godziną 20.30 a 24.00 popłynęły sms-y: najpierw było polecenie wyjazdu z okupem w kierunku Łomży. Wyruszył ojciec z chłopakiem Eweliny.
Z Łomży zostali skierowani do Wyszkowa, tam na stacji benzynowej widzieli dwóch podejrzanych mężczyzn; kolejny sms zawrócił ich do Warszawy - kazano im jechać przed Dworzec Centralny. Tam zobaczyli dwóch podejrzanych młodych mężczyzn w starej hondzie accord. Następny sms skierował ich przed hotel Ibis.
Ojcu Eweliny kazano zostać wraz z autem przed hotelem, a Łukasz P. miał taksówką pojechać na Stare Miasto, na ulicę Mostową. Stamtąd nakazano mu udać się na aleję Jana Pawła II, pod numer 56. W kolejnych sms-ach kidnaperzy zarzucili, że w przekazaniu okupu uczestniczy policja i detektyw Krzysztof Rutkowski.
Porywacze grożą, że będą znęcać się i zgwałcą
"Czynności prowadzone były bez udziału policji i detektywa. Sprawcy żądają podwojonej sumy okupu: l mln euro, grożą, że będą znęcać się i zgwałcą uprowadzoną" - głosi policyjny raport.
Po tych zdarzeniach, porywacze zamilkli na kilka dni. Odezwali się piątego dnia z pogróżkami .
Magazyn cytuje fragment policyjnej notatki: "Sprawcy puszczają nagranie głosu uprowadzonej, która płacze i mówi, że »obcięto jej włosy, a od jutra zaczną obcinać inne rzeczy«, sprawcy żądają okupu miliona euro, grożą, że obetną uprowadzonej palec od nogi".
Poza tym przekazano wiadomość dla ojca Eweliny, że wieczorem pod Wyszkowem znajdzie paczkę. Tego wieczora ojciec niczego nie znalazł. Następnego dnia była tam reklamówka z włosami córki.
Porywacze zamilkli na kilka dni. Odezwali się 20 czerwca sms-ami ponowili żądanie miliona euro. Bałdyga odpisał, że udało mu się uzbierać 562 tys. euro. Odpowiedziano groźbą obcięcia dziewczynie palców. Ale porywacze zapytali, czy przyjaciel uprowadzonej Łukasz P. jest gotów w każdej chwili wyjechać z okupem. Według policyjnej notatki "na tym (nastąpił) koniec korespondencji".
Przekazanie okupu nie było monitorowane przez policję. Funkcjonariusz kierujący śledztwem nie znał dokładnej daty przekazania okupu: w sądzie raz mówił, że nastąpiło to "pod koniec czerwca': innym razem, że "przed 5 lipca". Mimo że rodzina spełniła żądania kidnaperów, Ewelina nie wróciła do domu.
Co łączy sprawę Olewnika z porwaniem Eweliny?
Co się stało z Eweliną i czy ta sprawa ma powiązanie z historią porwania Krzysztofa Olewnika - na te pytania do dzisiaj nie ma odpowiedzi. Jest za to dużo hipotez.
- To, że ludzie odpowiedzialni za uprowadzenie Olewnika mogą mieć coś wspólnego ze sprawą Eweliny B. jest jedną hipotez branych pod uwagę - powiedział magazynowi "Śledczy" Marek Biernacki, szef sejmowej komisji badającej sprawę Olewnika.
Katarzyna Świerczyńska, dziennikarka miesięcznika spytała Józefa Bałdygę czy za porwaniem jego córki stoją ci sami ludzie co za porwaniem Olewnika. Ten odpowiedział: „Skąd mam wiedzieć. Śledztwo trwa i to ma wyjaśnić”.
Sprawa Eweliny Bałdygi to festiwal fatalnych decyzji i działań śledczych - podsumowuje "Śledczy".
[źródło: Focus "Śledczy" ]
Więcej wydarzeń kryminalnych znajdziesz w dziale policyjnym
Porwanie Eweliny, córki właściciela JBB, powiązane ze sprawą Krzysztofa Olewnika?
Zobacz również
Kalendarz imprez
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 1 |