"Pogotowie dla Zwierząt" zamieściło w sieci kolejne nagranie z interwencji w Wąsewie, podczas której z gminnego przytuliska odebrano 11 psów. Wójt gminy odpiera stawiane mu przez działaczy tej organizacji zarzuty. Twierdzi, że doszło do manipulacji, a swoich praw chce bronić w sądzie.
Działacze "Pogotowia dla Zwierząt" przeprowadzili interwencję w gminnym przytulisku w Wąsewie. Odebrano stamtąd 11 psów, oskarżając włodarza gminy o trzymanie ich w skandalicznych warunkach. Z miejsca zdarzenia przeprowadzili transmisję na żywo. Ale pojawiło się też drugie nagranie - bezpośrednio z przeprowadzanej interwencji.
Wójt gminy Wąsewo Rafał Kowalczyk w mediach społecznościowych zamieścił podziękowanie za liczne wyrazy wsparcia po interwencji "Pogotowia dla Zwierząt". Wskazał na "zaawansowaną manipulację obrazem i słowem".
- Przykładem na to jest ukazanie na drugim filmiku "Pogotowia dla zwierząt" psa z zakrwawionym nosem, który nigdy nie był na placu gminnym - napisał wójt. Podkreślił również, że zamierza wystąpić z pozwem o naruszenie dóbr osobistych.
Wójt zamieścił również opis zdarzenia dokonany przez urzędowego lekarza weterynarii, obecnego na miejscu w trakcie interwencji policji i działaczy fundacji zajmującej się ochroną praw zwierząt. W dokumencie czytamy m.in.:
Uważam, że biorąc pod uwagę, skąd przybyły i co znosiły przebywające tu bezpańskie zwierzęta, warunki stworzone przez władze gminy nie były komfortowe, ale też nie aż tak rażące i drastyczne, jak w opisie pań z fundacji i można by je niewielkim nakładem sił i środków poprawić nawet w trybie natychmiastowym.
Sprawa wygląda na niezwykle skomplikowaną i zapewne będzie się ciągnąć dłuższy czas. Psy, staraniem działaczy, trafią pewnie do adopcji, ale ostateczna rozgrywka dotycząca akcji, sposobu jej przeprowadzenia i warunków w jakich mieszkały zwierzęta, rozegra się pewnie w sądowej sali.