Najpierw choroba najmłodszego dziecka, później nagła śmierć żony. Życie nie oszczędza pana Tomasza - jego bliscy zwrócili się z prośbą o nagłośnienie zbiórki na pomoc dzieciom po stracie mamy. Co niniejszym czynimy i przekazujemy dalej tę wzruszającą historię. Zachęcamy do wsparcia i udostępnienia.
Pani Monika Turek odeszła 14 stycznia 2024 r. Nikt się tego nie spodziewał, a jej śmierć zasmuciła wiele osób. "Zmarła nasza koleżanka, wieloletnia pracownica, mama absolwentów Przedszkola Niepublicznego Akademia Maluchów. Monika pozostanie w naszej pamięci jako wspaniały człowiek, życzliwa i serdeczna osoba" - wspominało przedszkole Akademia Maluchów. 42 lata to przecież nie wiek na odejście z tego świata...
Mąż pani Moniki, pan Tomasz, został z trójką dzieci:
Monice pękł tętniak. Wydawało się, że po pierwszej operacji uda jej się wyjść z tego cało. Niestety w drugim dniu doszło do obrzęku mózgu. Medycyna w tym przypadku nie sprostała zadaniu. Monia po drugiej operacji już się nie obudziła. Dziś zostałem bez kochanej żony, za to z trójką wspaniałych chłopców, którzy byli zawsze dla nas najważniejsi
- Nie zdążyliśmy odetchnąć po chorobie najmłodszego synka 2-letniego Igorka, któremu przyszło zmierzyć się z białaczką - przynaje. Chłopiec wciąż pozostaje pod opieką lekarzy.
"Moim zadaniem było zapewnić stabilność finansową rodzinie. Niestety dziś muszę zastąpić Monię, co uniemożliwi mi kontynuację zatrudnienia. Dlatego proszę o pomoc Państwa, chcę zapewnić dzieciom dobrą przyszłość i przede wszystkim opiekę lekarską Igorkowi. Ale na to potrzebne są fundusze, których dziś i przez najbliższe 2-3 lata niestety nie jestem w stanie sam zapewnić. Dlatego też za namową bliskich i znajomych zdecydowałem się wyjść do Państwa z prośbą o pomoc, za którą z góry serdecznie dziękuję" - pisze pan Tomasz na pomagam.pl.
Bliscy pana Tomasza zwrócili się do nas, by nagłośnić tę zbiórkę, co niniejszym czynimy. Zachęcamy do wsparcia i pamiętajcie: każde udostępnienie, każda wpłata - ma sens.