Dla wielu osób pamiętających tamte czasy, zdjęcia te wywołują uśmiech. Ponad 20 lat temu widok, który dziś wydaje się niemal nierealny, był częścią codzienności polskich miast.
W czasach, gdy bankowość elektroniczna była w powijakach, a smartfony z aplikacjami bankowymi pozostawały w sferze fantastyki, każda operacja finansowa wymagała osobistej wizyty w placówce bankowej. Wypłata gotówki, wpłata na konto, zlecenie przelewu czy opłacenie rachunków – wszystko to oznaczało konieczność stanięcia w kolejce.
W dni wypłat emerytur i rent kolejki potrafiły ciągnąć się nawet na zewnątrz budynku, bez względu na pogodę. Ludzie przychodzili wcześnie rano żeby zająć miejsce w kolejce.
Pod okiem ochrony
W szczególnie zatłoczonych dniach, zwłaszcza na początku miesiąca, gdy wypłacane były emerytury i wynagrodzenia, sytuacja w bankach stawała się na tyle napięta, że niezbędna była obecność ochrony. Funkcjonariusze dbali o porządek i zapobiegali potencjalnym konfliktom między zniecierpliwionymi klientami.
Zdarzało się, że ludzie stali dość długo. Nic dziwnego, że atmosfera czasem robiła się nerwowa.
Rewolucja technologiczna
Dziś, w dobie powszechnego dostępu do internetu i smartfonów, tak długie bankowe kolejki przeszły do historii. Większość operacji finansowych można wykonać za pomocą kilku kliknięć, nie wychodząc z domu. Aplikacje bankowe, bankomaty, wpłatomaty i terminale płatnicze zrewolucjonizowały sposób, w jaki zarządzamy swoimi finansami. I choć seniorzy jeszcze ustawiają się w kolejkach, to już nie tak dużych jak kiedyś - bo coraz więcej osób, także starszych, korzysta już z internetu.
Archiwalne zdjęcia kolejek przed bankiem PKO przy Klasztorze przypominieć nam mogą o skali zmian, jakie dokonały się w naszym codziennym życiu w ciągu zaledwie dwóch dekad. To, co kiedyś było uciążliwą koniecznością, dziś wydaje się niemal niepojęte.