Kilka lub kilkanaście tysięcy dodatkowych kubłów na śmieci może wkrótce „ozdobić” Ostrołękę. To efekt bubla prawnego w postaci tzw. ustawy „śmieciowej”, którą wszystkie samorządy w Polsce zobligowane zostały przyjąć w ostatnich tygodniach. Sprawą na jednej z ostatnich posiedzeń zajmowała się komisja techniczna, której przewodniczy radny Mariusz Mierzejewski (Bezpartyjne Miasto Ostrołęka).
Widmo ostrołęckich ulic „ozdobionych” różnokolorowymi kubłami na śmieci to dopiero wierzchołek problemów jakimi ustawodawca obarczył samorządy, w tym także Ostrołękę, przygotowanym „na kolanie” projektem ustawy dotyczącej systemu gospodarki odpadami. Sprawa ma przynajmniej dwa aspekty – finansowy i logistyczny. Nad rozsądnym wyjściem z tej sytuacji głowią się obecnie samorządy w całej Polsce. Prawnicy działając na zlecenie wójtów, prezydentów czy burmistrzów analizują rozporządzenia i przepisy doszukując się w nich rozwiązania, które nie będzie stało w sprzeczności z przepisami i jednocześnie nie będzie nastręczało problemów mieszkańcom. O co chodzi?
Chodzi o system gospodarki odpadami, który samorządy terytorialne muszą dostosować do przepisów zmienionych niedawno przez parlament. Najwięcej problemów nastręczają zmiany dotyczące oddzielenia śmieci generowanych przez przedsiębiorców od tych, które wytwarzają mieszkańcy w gospodarstwach domowych. Jeśli przedsiębiorca na odrębnej nieruchomości ma zarejestrowaną działalność gospodarczą i pod tym adresem ją prowadzi, w zasadzie zmienia się tylko to, że jest on zobowiązany segregować śmieci na określone przepisami frakcje.
Problem pojawia się, gdy przedsiębiorca zarejestrował działalność we własnym domu czy mieszkaniu lub gdy lokal ten (co obecnie zdarza się dość często) znajduje się np. budynku wielorodzinnym. Zgodnie z nowymi przepisami, każdy przedsiębiorca musi złożyć na nowo deklarację o wysokości stawki za odbiór odpadów komunalnych i zobowiązany jest zaopatrzyć się w pięć różnokolorowych pojemników na odpady i ustawić je w miejscu wskazanym przez administratora nieruchomości. Przepisy nie zwalniają z tego obowiązku osób mających zarejestrowaną działalność gospodarczą we własnych mieszkaniach, co w konsekwencji nastręcza problemów zarówno samym przedsiębiorcom jak i spółdzielniom czy wspólnotom mieszkaniowym. Ci pierwsi płacić muszą podwójnie (za śmieci prywatne i „firmowe”) oraz muszą dodatkowo zaopatrzyć się w kosztowne kubły na śmieci. Z kolei zarządca nieruchomości musi znaleźć miejsce na dodatkowe pojemniki.
Sprawą na jednym z ostatnich posiedzeń zajmowała się komisja gospodarki komunalnej, infrastruktury technicznej i ochrony środowiska Rady Miasta Ostrołęki. Przewodniczy jej radny Mariusz Mierzejewski z klubu Bezpartyjne Miasto Ostrołęka. W posiedzeniu tym uczestniczyli radni członkowie komisji, prezydent Łukasz Kulik i dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska – Bożena Szymańska.
Samorządowcy i urzędnicy próbowali wspólnymi siłami znaleźć wyjście z tej sytuacji. Czy udało się wypracować rozsądne rozwiązanie?
Przewodniczący komisji, radny Mierzejewski na swoim facebookowym profilu podzielił się spostrzeżeniami i wnioskami z tej komisji. Przytaczamy fragment wpisu radnego:
Niestety problem ten nie jest łatwy do rozwiązania przy założeniu, że jako samorząd, postępować będziemy zgodnie z przepisami narzuconymi przez ustawodawcę. Nie możemy postępować wbrew przepisom a jednocześnie nie możemy narażać naszych mieszkańców na kary z powodu niewywiązywania się z obowiązującego prawa, ani też zmuszać kogokolwiek do respektowania absurdalnych przepisów.
Co więc można zrobić? Pozostaje – podobnie jak w innych samorządach – czekać na poprawkę do ustawy lub odgórne regulacje prawne określające sposób postępowania w takich przypadkach. Być może rozwiązanie podpowie opinia prawna, o którą zobligował się wystąpić Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska nadzorujący w Ostrołęce system gospodarki odpadami.
- informuje radny Mierzejewski.
Wygląda na to, że na rozsądne i stojące w zgodzie z przepisami rozwiązanie będzie trzeba poczekać, przynajmniej do czasu, gdy ustawodawca naprawi swój błąd lub wskaże samorządom właściwą drogę postępowania.