Czy błaha z pozoru czynność jaką jest granie na telefonie może doprowadzić do utraty oszczędności życia? Okazuje się, że nie jest to wcale takie trudne. Wystarczy smartfon, chęć szybkiego zysku i ogromna doza naiwności. Przykład – przypadek 61-letniej ostrołęczanki, która straciła 56 tysięcy złotych!
Na nic policyjne apele, akcje społeczne, nagłaśniane przez lokalne i ogólnopolskie media przypadki osób tracących majątki przez oszustów. Wciąż wiele osób łudzi się nadzieją na szybki zysk i wierzy, że istnieją bezinteresowne osoby, które im w tym pomogą. Przykładem, jak w błyskawicznym tempie można stracić dorobek życia jest m.in. przypadek, nad wyjaśnieniem którego pracują policjanci z Ostrołęki.
Do tutejszej komendy zgłosiła się wczoraj 61-letnia kobieta, która zgłosiła oszustwo na kwotę 56 tysięcy złotych. Początkiem drogi do utraty tak znacznej sumy pieniędzy była gra na telefon, w którą zagrała poszkodowana. Gdy grała na jej telefonie wyświetliła się informacja dotycząca sposobu na podratowanie domowego budżetu. Kobietę skusiła wizja szybkiego zysku – wpisała w formularzu kontaktowym swój adres e-mail.
Krótko po tym otrzymała wiadomość o firmie, zajmującej się handlem walutami na giełdzie w Londynie. Ostrołęczanka podała także swój numer telefonu na który jeszcze tego samego dnia zadzwonił mężczyzna i jej zaproponował rejestrację na giełdzie walut.
W tym celu mieszkanka naszego miasta przekazała swoje dane adresowe, numer kart bankomatowej oraz numer kodu, który znajduje się z tyłu karty. Ponadto kobieta telefonicznie zezwoliła mu na pobranie prawie 1000 złotych zatwierdzając transakcję kodem sms. Po trzech dniach 61 - latka otrzymała kolejny telefon od mężczyzny, który mówił ze wschodnim akcentem, osoba miała ją prowadzić podczas transakcji na giełdzie. Około tygodnia ostrołęczanka kupowała i sprzedawała przy pomocy konsultanta różne waluty, a po pewnym czasie otrzymała propozycję zakupu bitcoinów, które po pewnym czasie miała sprzedać ich firmie, na co również kobieta przystała. Fałszywy konsultant oszacował jej 30 procentowy zysk z tej transakcji, w miedzy czasie dała się także namówić na zainstalowanie na jej komputerze programu do zdalnego sterowania pulpitem.- informuje podkomisarz Tomasz Żerański, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
Efektem tej „współpracy” oraz czynności, na które kobieta została namówiona przez konsultanta była utrata 56 tysięcy złotych. Nad wyjaśnieniem tej sprawy pracują obecnie funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
Niech ten przykład będzie dobitnym dowodem na to, że w kontaktach z osobami obcymi nie możemy pozwolić sobie na okazywanie tak dalece idącego zaufania. Numery kart kredytowych, dane logowania do serwisów bankowych to dane, których nie powinniśmy udostępniać nikomu, inaczej musimy liczyć się z poważnymi kłopotami i utratą pieniędzy.