Lekarze z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego po raz pierwszy wszczepili stymulator serca pacjentce w ciąży. O tej nowatorskiej operacji dowiedzieliśmy się więcej z dzisiejszego "Pytania na Śniadanie" w TVP. Okazało się, że pacjentką była pani Paulina Skrzecz - mieszkanka powiatu ostrołęckiego.
- Od 5 lat traciłam przytomność, zdarzało się to 3-4 razy do roku. Były konsultacje kardiologiczne, pojawiały się oznaki arytmii, aż dr Olszewska z Ostrołęki przekazała mnie do szpitala WUM w Warszawie - powiedziała pani Paulina.
W stolicy sprawy potoczyły się błyskawicznie.
28-letnia pacjentka została pierwotnie przyjęta w 13. tygodniu ciąży z powodu nawracających omdleń o nieustalonej przyczynie. U chorej wszczepiono wówczas podskórny rejestrator rytmu serca (ILR), który pozwala na ciągły zapis pracy serca oraz wykrycie arytmii nawet przez kilka lat. Zabieg ten nie wymaga zastosowania promieniowania X, a po jego wykonaniu pacjentka była pod nadzorem zespołu Pracowni Kontroli i Telemonitoringu Urządzeń Wszczepialnych Serca. Było to możliwe dzięki zastosowaniu technologii telemedycznej pozwalającej na zdalną transmisję z wszczepionego urządzenia do szpitala, gdzie członkowie zespołu medycznego uzyskiwali raporty na temat pracy serca pacjentki. Z uwagi na wykryte zaburzenia pracy serca stanowiące bezpośrednie zagrożenie życia matki i płodu zakwalifikowano pacjentkę do pilnego zabiegu wszczepienia stymulatora serca. Ciąża wymagała ograniczenia stosowania promieniowania rentgenowskiego i wyboru odmiennej metody lokalizacji wprowadzanych do serca elementów układu stymulującego serce. Na zaplanowane postępowanie uzyskano zgodę Komisji Bioetycznej WUM (przewodnicząca prof. Magdalena Kuźma - Kozakiewicz)
Zabieg przeprowadził zespół w składzie: prof. Marcin Grabowski, dr n. med. Piotr Lodziński, dr Jakub Kosma Rokicki, mgr Małgorzata Kotowicz, mgr Dorota Świątek, mgr Dorota Dużyńska i mgr Elżbieta Świętoń.
Jak wyglądał zabieg z punktu widzenia pacjentki?
- Skupiałam się na tym, że mam pod sercem synka i dwójkę wspaniałych dzieci w domu. Wszystko słyszałam, troszeczkę bolało, ale dało się wytrzymać. Teraz się czuję bardzo dobrze, przede wszystkim bezpiecznie. Nie chodzą mi po głowie myśli, że mogę upaść i nie wstać. Nie czuję już zagrożenia - powiedziała pani Paulina w dzisiejszym "Pytaniu na Śniadanie". Nagranie z jej udziałem można zobaczyć tutaj.