Maciej Wąsik w rozmowie z Telewizją Republika zdradził, jak wyglądał jego pobyt w więzieniu w Przytułach Starych. O tym, że wychodzi na wolność, miał dowiedzieć się... podczas różańca. Mówił też, jak traktowali go strażnicy i co czuł, gdy zaczynały się codzienne protesty o godzinie 18:00.
Polityk PiS Maciej Wąsik przez kilkanaście dni przebywał w Zakładzie Karnym w Przytułach Starych. Przewieziono go tu do odsiedzenia kary 2 lat więzienia. Przed więzieniem codziennie gromadzili się protestujący, którzy domagali się uwolnienia Wąsika oraz Mariusza Kamińskiego, wskazując, że prezydent ułaskawił ich w 2015 roku. Obaj wyszli na wolność wczoraj, po ponownym ułaskawieniu przez Andrzeja Dudę.
W rozmowie z Telewizją Republika Wąsik zdradził, jak wyglądał jego pobyt w Przytułach Starych.
- O godzinie 18:00, kiedy często była apatia, ciężki nastrój, dokuczał głód, dokuczał smutek, usłyszałem krzyki pod oknem i mogłem zobaczyć przez pleksę ludzi, którzy świecą latarkami, uruchamiają syreny, modlą się, to wpadałem w stan euforyczny. Cieszyłem się, że jest tam moja żona - mówił Maciej Wąsik w rozmowie z Telewizją Republika.
Polityk zdradził również, jak wyglądało jego wyjście z więzienia:
Kiedy usiadłem wczoraj do różańca, zaczęliśmy różaniec, otworzyły się drzwi do celi, wszedł funkcjonariusz Służby Więziennej i powiedział: "proszę się pakować, wychodzi Pan" (...) To pewien symbol, pewien znak. Warto odmawiać różaniec.
Wąsik o Służbie Więziennej: Byliśmy traktowani bardzo dobrze
Maciej Wąsik wspomniał również o listach, jakie dostawał: "Te listy, które przychodziły do więzienia, kartki, to naprawdę wielka sprawa. Każda taka kartka to jaskółka wolności, która przez zakratowane okno wlatywała do naszych cel".
Jak dodał, władze więzienia z empatią podchodziły do tego, co robili politycy - zdecydowali się oni na głodówkę. "Ze strony strażników byliśmy traktowani bardzo dobrze, choć trzymali się regulaminu, zachowywali się profesjonalnie" - wskazał Wąsik.