Dwa nazwiska, dużo emocji - tak w skrócie przedstawia się spis najpoważniejszych kandydatów do rywalizacji z Prawem i Sprawiedliwością o fotel prezydenta Ostrołęki. Zarówno Łukasz Kulik, jak i Maciej Kleczkowski, mają kilka cech wspólnych, ale tak naprawdę sporo ich różni. Który z nich ma większe szanse by rywalizować z obecnie rządzącą frakcją?
Nie da się ukryć, że obaj panowie mają ambicje, by startować w wyborach na prezydenta Ostrołęki. Łukasz Kulik wcale tego nie ukrywa i zapowiada, że wystartuje w wyborach, z kolei Maciej Kleczkowski od dawna udziela się na Facebooku, wykorzystując znajomość technik obsługi profili social media i trudno nie odnieść wrażenia, że jest to gra "pod wybory". Nagrywania spacerów czy wrzucania starych zdjęć nie można jednak zaliczyć do grona politycznych sukcesów, a tych Kleczkowskiemu ewidentnie brakuje.
Różnicę w działaniu politycznym obu panów widać na pierwszy rzut oka. Łukasz Kulik to radny dociekliwy, nie bojący się odważnych sformułowań i analizujący - dokładnie lub mniej dokładnie - wszelkie aspekty funkcjonowania miasta. Składa dużo interpelacji, w których pyta o konkretne rzeczy, zwraca się z prośbami o wgląd do dokumentów i robi to nawet, gdy podejmowane przez niego tematy nie należą do gatunku tych popularnych wśród mieszkańców. Przez to też pozostaje w sporze z prezydentem Januszem Kotowskim, obu panów dotyczyła nawet rozprawa sądowa o pomówienia w internetowych komentarzach. Kulik często gra va banqe, na szali stawiając swoją polityczną przyszłość i wciąż liczy na to, że będzie następcą Janusza Kotowskiego. Zresztą, w poprzednich wyborach niewiele brakowało by pokonał doświadczonego samorządowca. Kotowski i spółka przed drugą turą wyborów musieli wykonać masę pracy by doprowadzić do wygranej. Nie da się ukryć, że prezydent Ostrołęki znalazł wtedy rywala, który mógł mu poważnie zagrozić, choć wiele osób nie dawało mu na to szans.
Na przeciwległym biegunie jest Maciej Kleczkowski, który postawił wszystko na jedną kartę, ale jeżeli chodzi o popularność. Polityk związany niegdyś z Platformą Obywatelską nie pojawia się obecnie w gronie dawnych partyjnych towarzyszy, bo przecież ta partia w Ostrołęce jest passé. Tym samym kreuje się na niezależnego samorządowca i zyskuje popularność, jakiej nie mógłby mieć otwarcie popierając PO. Kleczkowski nie pojawiał się na protestach w obronie sądów czy na spotkaniach z przedstawicielami opozycji parlamentarnej. Wiedział, że w dość konserwatywnym społeczeństwie takie jednoznaczne opowiedzenie się za działaniami PO i Nowoczesnej mogłoby mu bardziej zaszkodzić. Zamiast spaceru pod sąd, wybrał spacer po mieście - z kamerą. Ludzie obejrzą, skomentują, polubią, udostępnią, a przecież nie ważne jak - ważne, że mówią. Wirtualny celebrytyzm.
Radny Maciej Kleczkowski uderza w tony populistyczne. Kiedy jako pierwsi opublikowaliśmy informację o wizycie ostrołęckich urzędników w Turcji, na jego reakcję nie trzeba było długo czekać. Post na Facebooku, interpelacja i temat "kręci się" przez tydzień. Nie wspominając już o rozkładzie jazdy MZK - w tej sprawie radny złożył już cztery interpelacje, a być może to jeszcze nie koniec, bo to przecież temat "nośny". Kleczkowski jest jednak ostrożny w swoich poczynaniach i wybiera te tematy, które mogą przynieść mu popularność, np. reforma edukacji, remont portu rzecznego czy budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Mówi się o tym w mieście, więc i radny dokłada swoje "trzy grosze". A - co ważne - Kleczkowski ma za sobą także jeden z portali internetowych, który zrobi wszystko by nawet w tekście o remoncie chodnika wstawić nazwisko radnego. Nic dziwnego - w ostatnim oświadczeniu majątkowym widzimy, że radny zarobił 3300 zł w firmie zajmującej się wydawaniem wspomnianego już dziennika internetowego. A "swojemu" dokopać nie wypada.
Różnica w obyciu politycznym jest widoczna, ale jest jedna cecha wspólna: delikatne odseparowanie się od rodzimych środowisk. Łukasz Kulik nie pokazywany jest już ze środowiskiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, choć w przeszłości nie ukrywał przynależności do tej organizacji, m.in. składając kwiaty z okazji święta pracy. Z kolei Maciej Kleczkowski niegdyś pojawiał się w wielu publikacjach dotyczących Platformy Obywatelskiej, lecz gdy stało się jasne, że ostrołęcka PO nie ma wielkiej przyszłości w tym mieście, Kleczkowski postawił na media społecznościowe i uznawany jest za niezależnego. Obaj panowie mogą liczyć na zwrot przekonań wyborców lub na chwilową amnezję przy urnie wyborczej. Wydaje się jednak, że z tej dwójki bliżej celu jest obecnie Kulik. Ma on bowiem w ostatnim czasie za sobą pewien sukces - popierany przez niego projekt budowy chodnika przy ul. Jezierskiego zwyciężył w głosowaniu na budżet obywatelski. A co u radnego Kleczkowskiego? Zdjęcie pocztówki z lat 30. XX wieku.
Pytanie brzmi: z jakiego komitetu mogliby wystartować obaj panowie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że obaj mogą skłaniać się ku Naszej Ostrołęce, która niejednokrotnie wystawiała już kandydatów lewicowych, w 2010 roku z ramienia tego komitetu startował były prezydent miasta Ryszard Załuska. Jedna z twarzy komitetu - Wojciech Zarzycki - w ostatnim czasie pojawiał się na protestach w obronie sądownictwa czy też na spotkaniu z poseł Nowoczesnej Kamilą Gasiuk-Pihowicz, co mogłoby wskazywać w którym kierunku podąża ten komitet. Kulik ma jednak ten komfort, że już raz udało mu się stworzyć struktury i miałby szansę zrobić to ponownie, idąc do wyborów jako absolutny lider swojego ugrupowania. Patrząc na dotychczasowe działania i zakres podejmowanych tematów, do politycznej dojrzałości zdecydowanie bliżej jest Kulikowi niż jego koledze radnemu.
Nasze rozważania to typowe political fiction, bo wielu potencjalnych kandydatów czeka jeszcze na zmiany w ordynacji wyborczej, ale ambicji obu politykom odmówić się nie da i to właśnie te dwa nazwiska wymieniane są jako najwięksi rywale przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości w najbliższych wyborach. Przewidujemy niezwykle ciekawą kampanię wyborczą, gdyż nie wszystkie karty zostały jeszcze odkryte, a być może oprócz wymienionych do gry wkroczy jeszcze inny mocny gracz? Przekonamy się już wkrótce, a po uchwaleniu nowej ordynacji wyborczej deklaracji powinniśmy mieć już zdecydowanie więcej. Miłośnicy lokalnej polityki już zacierają ręce.
Kulik i Kleczkowski. Najwięksi rywale Kotowskiego w "wyborczej grze"
Wasze opinie
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Zobacz również
Kalendarz imprez
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 1 |