W "Tygodniku Powszechnym", w jednym z numerów w 1882 roku, pojawiła się wzmianka o Ostrołęce - w kontekście organizowania edukacji. Od autora mocno dostało się... miejscowemu księdzu wikariuszowi.
22 października 1882 roku w "Tygodniku Powszechnym" opisany został problem przestępstw, w odniesieniu do wykształcenia. Autor artykułu, podpisany jako M. Brutus, wskazywał, powołując się na statystyki gubernii kaliskiej, że im gorsze wykształcenie, tym więcej przestępców w takim środowisku.
Problemów z oświatą przed 139 laty było sporo kłopotów. Ale, jak pisał Brutus, działo się coraz lepiej. - Z pociechą też najwyższa notuję tutaj, że w wielu miejscach pożytek oświaty rozumie klasa zamożniejsza, inteligentna i bieży chętnie z pomocą młodszej, mniej zamożnej, a ubogiej w duchu braci - podkreślał.
Autor artykułu podawał przykłady, że jeden z właścicieli ziemskich w Kole oferował swój dom na szkołe, w Lipnie pojawiło się z kolei wsparcie finansowe dla otwarcia jednej klasy więcej, a w Koninie - rozbudowany został budynek szkoły, dzięki ofiarności miejscowych obywateli.
Ale pojawiła się też wzmianka o Ostrołęce - już mniej pozytywna:
Natomiast szkoły wiejskie szwankują bardzo - donoszą nam, iż w wielu miejscowościach nie ma ich wcale, a tam gdzie są, nawet mało dbają o nich ci, do których to należy. Tak na przykład w Ostrołęce, przez dłuższy czas ksiądz wikary zupełnie zapomniał o istnieniu szkoły i nie mogły go zmusić do uczęszczania tam i uczenia dzieci głosy prasy miejscowej. Zamilknąłbym o tym fakcie - bo szpetny, ale mi znów piszą, że poruszyć go należy. Takie zaniedbanie obowiązku ze strony kapłanów karygodne - jeżeli jeszcze połączy się ze znanym konserwatywnym wstrętem do czytania w naszym chłopie - naturalnie wpłynąć musi na statystykę przestępstw.
Było też o sąsiedniej Łomży, o której pisano, że posiada "50 ludzi z uniwersyteckim wykształceniem", a mimo to nikomu nie przychodzi do głowy "ożywianie ruchu umysłowego miasta" i organizacji "jakiejś inteligentnej umysłowej zabawy".