Gorąca dyskusja towarzyszyła projektowi uchwały rady miasta Ostrołęki dotyczącemu wsparcia działań rządu w sprawie uzyskania reparacji od Niemiec. Radni spierali się, czy w ogóle powinni zajmować się tą sprawą. Do głosowania doszło po burzliwej wymianie zdań.
Miejscy radni zajęli się uchwałą w sprawie reparacji, odszkodowań i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie Polska poniosła w związku z napaścią Niemiec na Polskę w 1939 r. Polski rząd podejmuje działania w celu uzyskania reparacji, a grupa radnych stwierdziła, że samorząd taki jak Ostrołęka również powinien wyrazić poparcie dla tych działań.
Rada miasta zagłosuje ws. reparacji wojennych. Czy poprze działania rządu?
Miejscy radni zajmą się uchwałą w sprawie... reparacji, odszkodowań i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie Polska poniosła w związku z napaścią Niemiec na Polskę w 1939 r. Polski rząd podejmuje…
Dyskusja o reparacjach. "Nie wstyd panu?"
Sprawozdawca projektu Henryk Gut podkreślił, że reparacje od Niemiec są po to, by "dokonała się sprawiedliwość". Przywoływał historie ludzi, którzy ucierpieli w czasie niemieckiego barbarzyństwa w czasie II wojny światowej, a nie uzyskały zadośćuczynienia za krzywdy. Radny podkreślał, że jeżeli nie będzie odszkodowania, będzie to niesprawiedliwość dla wielu pokoleń.
- Należy i w Ostrołęce upomnieć się o to! - powiedział Gut.
Radny Jacek Łuba stwierdził, że moralnie jak najbardziej uchwała jest uzasadniona, ale czas, w jakim jest składany projekt uchwały, może być związany z wyborami parlamentarnymi. Mariusz Mierzejewski zaznaczył z kolei, że każdy z nas ma swoje historie rodzinne związane z II wojną światową.
- Zastanawiam się, czego mój dziadek by chciał. Ja ten projekt poprę dla niego. To przeżycia ludzi, którzy w tym okresie swojej młodości musieli się poświęcić. Mój dziadek opowiadał mi, czym był głód, doświadczenia ciężkich prac w warunkach niemieckich. Udało mu się przeżyć tylko dlatego, że byli też dobrzy Niemcy. Dziadkowi jakoś udało się z wojennej zawieruchy wrócić do Polski - mówił Mierzejewski. - Jesteśmy jako Polacy doświadczeni, trzeba mówić o tym i przypominać. Każde miejsce jest dobre, żeby przypominać o tym co się działo.
Projekt uchwały porusza serca osób, które takie doświadzenia w swoich sercach mają. Inaczej nie możemy, niż popierać takie działania. Ale nie chciałbym mieć poczucia, żeby intencją tego projektu jest polityka.
Inne zdanie miał wiceprzewodniczący rady miasta. - Wszystko co państwo powiedzieli jest prawdą, jesteśmy ofiarami II wojny światowej - powiedział Stanisław Szatanek. Dodał, że nie jest to prawdą, że procedowany projekt to inicjatywa grupy radnych, ale projekt został przygotowany przez wiceszefa MSZ Arkadiusza Mularczyka.
"Stawiam pytanie: czy my jako radni jesteśmy autonomiczni? Czy nie stać nas na przygotowanie uchwały samodzielnie? Przecież to wszystko żywcem ściągnięte, kropka w kropkę, przecinek w przecinek (...) To jest skandal, żebyśmy głosowali uchwałę przygotowaną przez wojewodę i pana Mularczyka. Czy państwo chcecie być pachołkami czy sługusami? Wstydem jest dla nas, że my nie potrafimy sami przygotować projektu uchwały" - dodał.
- Panie Henryku, nie wstyd panu? - powiedział Szatanek do radnego Guta. Dodał, że pytanie dotyczące reparacji należało zadać w referendum.
Element kampanii wyborczej?
Radny Adam Kurpiewski z Koalicji Obywatelskiej podkreślił, że nie ma jego zgody na wpisywanie się w politykę partyjną, a sprawa nie dotyczy kompetencji rady miasta. "To jest świństwo wobec nas radnych i mieszkańców Ostrołęki" - stwierdził.
- Gorączka kampanii wyborczej udzieliła się radnym - stwierdził Mariusz Popielarz. Dodał, że próbuje się podgrzewać emocje w społeczeństwie. "Dziwię się, że wpisujecie się państwo w retorykę, która skłóca narody między sobą, ale również Polaków" - stwierdził Popielarz.
Popielarz dodał, że to co robi rząd PiS to element "kampanii wyborczej i antagonizowania narodów między sobą".
- Panowie mówią o gigantycznej grabieży. Jeżeli państwo szukają przykładów, to proponuję poszukać jej w Ostrołęce, przy budowie elektrowni - powiedział Popielarz. - Mam wrażenie, że żyję w kraju, w którym rząd zachowuje się jak okupant i chce zniszczyć ten kraj. Elektrownia, afera wizowa? To panom nie przeszkadza? To się dzieje dziś. Próbujecie robić politykę na grobach naszych przodków i powinniście się tego wstydzić.
Nie będziemy brać udziału w hucpie, którą panowie urządziliście.
Wiceprzewodniczący rady miasta Jakub Frydryk podkreślił, że uchwały intencyjne poza wizerunkową mocą i strategią, nic nie wnoszą. "Jeśli chodzi o reparacje, w tej kwestii sprawy nie zostały rozliczone, ale sam fakt wprowadzenia takiej uchwały przed wyborami, wydaje się grą polityczną" - stwierdził.
Dyskusja była długa i naprawdę emocjonująca. Radni wymieniali się poglądami nie tylko na temat strat wojennych, zadośćuczynień, ale też tego, czy uchwała powinna być podejmowana przez radę miasta.
Radni z Ostrołęki w sprawie reparacji. Wyniki głosowania
Ostatecznie po długiej dyskusji radni przystąpili do głosowania. 9 radnych zagłosowało za, natomiast pozostali radni... nie wzięli udziału w głosowaniu. Pojawił się problem - czy w związku z tym, że głosowało jedynie 9 radnych, uchwała została podjęta, czy nie? Przewodniczący rady miasta zarządził kilka minut przerwy, by rozstrzygnąć tę kwestię. Z pięciominutowej przerwy zrobiło się... kilka razy dłużej, a wciąż decyzji nie było.
Ostatecznie... głosowano jeszcze raz - tym razem 10 radnych było za, nie było głosów przeciwnych i wstrzymujących się. Tym samym uchwałę podjęto. Większość radnych, którzy nie brali udziału w głosowaniu, w czasie oddawania głosów nie byli obecni w sali obrad.