Posłowie Koalicji Obywatelskiej Czesław Mroczek i Kamila Gasiuk-Pihowicz gościli dziś w Ostrołęce. Zapowiedzieli zawiadomienie prokuratury w sprawie budowy elektrowni Ostrołęka C, jak również ostro krytykowali inwestycję w blok gazowy.
Mroczek: Ostrołęka stała się symbolem
Jako pierwszy głos podczas konferencji prasowej zabrał Czesław Mroczek. Podkreślił on, że Ostrołęka stała się swoistym symbolem działań partii rządzącej.
Ostrołęka stała się symbolem działań rządu PiS w zakresie energetyki. Kolejnym symbolem działań są podwyżki cen energii elektrycznej
- wskazywał poseł.
W Ostrołęce w 2015 pojawili się najważniejsi politycy PiS. Pojawił się Andrzej Duda, później pani premier Beata Szydło, wreszcie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wtedy było wiadomo, że w Ostrołęce nieopłacalna jest budowa bloku węglowego. Pan prezydent Duda mówił do mieszkańców Ostrołęki, że odstąpienie od budowy elektrowni węglowej to zbrodnia
- przypominał parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej.
Czesław Mroczek podkreślił, że budowa elektrowni Ostrołęka C w technologii węglowej została przerwana w lutym 2020 roku. Wiadomo już, że węglowa elektrownia w Ostrołęce nie powstanie.
Efektem tej nieudolności są dwie wieże. Prezes Kaczyński chciał zbudować przede wszystkim wieżę w Warszawie, ale te dwie wieże za nami nie będą wykorzystywane, będą rozbierane. To jest symbol, na który patrzymy
- dodał.
Poseł poinformował też, że wraz z Kamilą Gasiuk-Pihowicz, zawiadomią prokuraturę w sprawie budowy elektrowni Ostrołęka C.
Gasiuk-Pihowicz: Straszy betonowy szkielet
Nie mniej krytyczna dla budowy węglowej Ostrołęki C była poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Dziś mieszkańców Ostrołęki straszy betonowy szkielet niespelnionych obietnic Andrzeja Dudy. Miała być elektrownia, miały być bloki energetyczne, a skończyło się ponad miliardem złotych strat. Z tej elektrowni miał płynąć prąd do tysięcy polskich mieszkań, miały być pensje do tysięcy polskich pracowników, a jedyne co popłynęło to pensje dla ludzi PiS. A dla Ostrołęki - zawód i wielkie rozczarowanie
- powiedziała.
Popielarz: Premier nie miał odwagi
O lokalne akcenty podczas konferencji zadbał Mariusz Popielarz, który wspomniał m.in. o byłym prezydencie Ostrołęki Januszu Kotowskim.
Przez ostatnie lata politycy partii, która w nazwie ma Prawo i Sprawiedliwość obiecywali, że pobudują tu elektrownię. Kłamali mówiąc, że będzie rozój gospodarczy i miejsca pracy. My wiemy, że w zarządzie spółki, która buduje elektrownię, zasiadają cztery osoby. Każda z nich zarabia po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Otrzymali również sowite nagrody. Członkiem zarządu tej spółki jest były prezydent Ostrołęki Janusz Kotowski, który złożył niedawno mandat radnego miasta Ostrołęki. Prawdopodobnie dlatego, by nie być zobligowanym do tego, by składać oświadczenia majątkowe, bo nie chce pokazywać swoich dochodów
- mówił radny miasta Ostrołęka i dyrektor delegatury Urzędu Marszałkowskiego.
Popielarz wskazał, że 4-osobowy zarząd, rada nadzorcza i około 40 osób pracujących, łącznie pobiera około miliona złotych miesięcznie na wynagrodzenia. "Pytamy się za co?" - pytał. Dodał, że oczekuje, iż osoby, które odpowiadają za budowę węglowej Ostrołęki, zostaną rozliczeni i poniosą odpowiedzialność karną.
Ostatnio w Ostrołęce przebywał premier rządu Mateusz Morawiecki. Wcześniej wszyscy politycy PiS pokazywali się na tym terenie, gdzie widzimy dwie wieże, które stały się symbolem nieudolności i pazerności tej władzy. Premier nie miał odwagi się tu pojawić. A podczas rozmowy poseł tej ziemi, poseł Czartoryski, za którego myślę wszyscy się wstydzą, po tym co powiedział, człowieka, który porusza kwestię tego wielkiego marnotrastwa w mediach, nazwał mendą. Pan premier z zaciekawieniem przysłuchiwał się tym słowom
- przypomniał Popielarz.
Dąbkowski: Nie da się kontynuować tej inwestycji
Jako ostatni, głos w sprawie elektrowni zabrał Mirosław Dąbkowski. Ocenił on szanse na powstanie elektrowni gazowej.
Nie da się kontynuować tej inwestycji. Elektrownia gazowa, nawet jeśli miałaby powstać, to musi na nowo powstać projekt, pozwolenia środowiskowe, na pewno te dwie wieże się nie przydadzą, ani fundamenty, ani bocznice kolejowe. Te hasło "budujemy elektrownię gazową" służy zapewne przedłużeniu żywota obecnej spółki budującej elektrownię, po to, żeby był utrzymany zarząd
- powiedział.