W siedzibie Najwyższej Izby Kontroli odbyła się konferencja prasowa dotycząca ustaleń powołanego w NIK zespołu do spraw cyberbezpieczeństwa. Głos zabrał również Janusz Pawelczyk, niegdyś związany z ostrołęcką policją, obecnie wysoko postawiony urzędnik NIK.
Jak podało radio RMF FM, powołując się na nieoficjalne informacje, wstępne efekty prac zespołu zajmującego się cyberbezpieczeństwem w NIK wykazały, że przeprowadzono ponad sześć tysięcy ataków systemem Pegasus na mobilne urządzenia łączności, należące do pracowników Izby. Mówi się, że informacje dotyczą tysięcy incydentów, w których usiłowano się włamać na ponad 500 urządzeń.
Dziś w siedzibie NIK wyjaśniano, jak mogło dojść do incydentów. - Od lat nie nowelizowane jest prawo i stało się archaiczne, nie przystaje do aktualnego rozwoju technologicznego - przyznał Janusz Pawelczyk, niegdyś komendant miejski policji w Ostrołęce, a obecnie radca prezesa NIK.
Pawelczyk podkreślił, że obecnie przy wykorzystaniu technologii ofensywnych istnieją możliwości zainfekowania każdego urządzenia elektronicznego, co oznacza, że "można przejąć władzę nad tymi urządzeniami".
Ważne jest merytoryczne, szczelne ustawodawstwo i właściwy nadzór nad służbami z zagwarantowaniem ich skuteczności, a jednocześnie działania zgodne z prawem i poszanowaniem praw człowieka
- podkreślił były komendant ostrołęckiej policji.
Pawelczyk zwrócił uwagę na "ogromną skalę ataków na mobilne urządzenia pracowników NIK". - Ważne jest wyjaśnienie tej budzącej zrozumiałe oburzenie sytuacji. Mamy do czynienia z atakiem na skalę nieznaną od 103 lat w historii NIK - powiedział, dodając:
Mamy do czynienia z bardzo poważnym zdarzeniem. Dotyczy on pracowników organu konstytucyjnego i dlatego jesteśmy na etapie zaawansowania w analizach i weryfikacji. Chcemy mieć 100-procentową pewność, że mamy do czynienia z atakiem (...) Po zakończeniu tych prac podjęte zostaną decyzje dotyczące kroków formalno-prawnych.