Sąd Rejonowy w Ciechanowie, po przekazaniu sprawy przez ostrołęcki Sąd Okręgowy, rozstrzygnął nieprawomocnie cywilny proces, w którym karany za kradzież z włamaniem mężczyzna domagał się od prezesa sądu w Pułtusku 37 tys. zł odszkodowania. Twierdził, że nie wiedział o prawomocnym skazaniu i wyjechał do Szwecji, choć to jego podpis ma widnieć na wezwaniach doręczanych przez policję.
Powód w tej sprawie to mężczyzna, który domagał się od pozwanego Skarbu Państwa - Prezesa Sądu Rejonowego w Pułtusku odszkodowania w wysokości 37 tys. zł. Prezes sądu wnosił o odrzucenie pozwu, a w przypadku braku podstaw do tego - o oddalenie powództwa. 18 marca 2022 r. Sąd odmówił odrzucenia pozwu i doszło do procesu.
Kradzież z włamaniem i sukces prokuratury
Mężczyzna, który domagał się odszkodowania od prezesa sądu, w marcu 2018 roku został uznany wyrokiem nakazowym (bez rozprawy) winnym włamania - z innymi osobami - do garażu i przywłaszczenia kilku rzeczy należących do innej osoby (głównie były to narzędzia), czym miał spowodować straty w wysokości 10 tys. zł.
Sąd wymierzył mu karę jednego roku ograniczenia wolności polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 24 godzin miesięcznie oraz zobowiązał go do naprawienia szkody w części przez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego kwoty 1862,50 zł.
Ale z wyrokiem nie zgodziła się prokuratura, domagając się wyższej kary. Wyrok zaskarżyła i doszło do rozpraw. Mężczyzna na żadną z wyznaczonych rozpraw się nie stawił, choć wezwania doręczała mu policja. W październiku 2018 r. Sąd Rejonowy w Pułtusku prawomocnie uznał go winnego kradzieży z włamaniem i wymierzył mu karę jednego roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności oraz zobowiązał go do naprawienia szkody w części przez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego kwoty 1862,50 zł. Można więc powiedzieć, że prokuratura odniosła spory sukces, bowiem sąd zmienił po sprzeciwie prace społeczne na pobyt w więzieniu.
Pobyt w Szwecji. Także za kratami. Do czasu...
Ale oskarżonego nie było już wtedy w Polsce. We wrześniu 2018 r., miesiąc przed wydaniem wyroku, wyjechał do Szwecji. Tam... trzykrotnie trafiał do więzienia (na tydzień, później na 40 dni, aż w końcu na 8 miesięcy). W międzyczasie przyjeżdżał do Polski, nie zamierzał jednak stawiać się do Zakładu Karnego. W końcu wydano za nim list gończy, a Królestwo Szwecji wydaliło go po ostatnim pobycie za kratami w tym kraju. W sierpniu 2019 r. mężczyzna zatrzymany został na lotnisku na podstawie listu gończego.
Mężczyzna twierdził, że nie wiedział o prawomocnym skazaniu, a pod wezwaniami na rozprawy jego nazwiskiem podpisywały się inne osoby. Sąd nie dał wiary tym zeznaniom. - Trudno uznać, że korespondencja doręczana za pośrednictwem policji została doręczona innej osobie niż adresat, która potwierdziła doręczenie nazwiskiem powoda - stwierdził sąd w uzasadnieniu.
Chciał odszkodowania, bo...
Powód domagał się 37 tys. złotych od prezesa sądu, w tym 9 tys. zł tytułem kosztów wyjazdu do Szwecji, 15 tys. zł tytułem kosztów organizacji działalności gospodarczej w Szwecji (co ciekawe - sąd nie dał wiary, że mężczyzna prowadził w Szwecji jakąś działalność, bo nie przedstawił na to żadnych dowodów) oraz 13 tys. zł z tytułu zakupu przyczepy i narzędzi do prowadzenia tej działalności mającej polegać na sprzedaży i remoncie przyczep kempingowych.
Mężczyzna twierdził, że nie wiedział o prawomocnym skazaniu i wyjechał do Szwecji, by spłacić zobowiązanie na rzecz pokrzywdzonego kradzieżą z włamaniem, a także zaległe alimenty. Wywodził więc swoje roszczenie wobec prezesa Sądu "z tytułu odpowiedzialności Skarbu Państwa za wydanie wyroku niezgodnego z prawem". Warto dodać, że chodzi o wyrok nakazowy, który - koniec końców - nie był prawomocny w związku z zaskarżeniem go przez prokuraturę.
Wyrok: powództwo oddalone
Sąd Rejonowy w Ciechanowie, wyrokiem z dnia 26 sierpnia 2022 r., oddalił powództwo jako niezasadne. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd uzasadnił, że powód wywodził roszczenie z wydania orzeczenia, a nie wykonania orzeczenia, które nigdy nie uzyskało statusu prawomocności z uwagi na jego skuteczne zaskarżenie przez prokuraturę.
- Przesłanką odpowiedzialności Skarbu Państwa jest bezprawność polegająca na wydaniu orzeczenia rażąco naruszającego przepisy prawa, ale orzeczenia prawomocnego - wskazał sąd, dodając, że mężczyzna nie wykazał również, związku przyczynowego pomiędzy wydaniem wyroku nakazowego, który w wyniku zaskarżenia stracił moc, a poniesioną szkodą.