Były działacz Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził, że był przeciwny budowie elektrowni C w Ostrołęce. - Głośno o tym mówiłem - twierdzi, rzucając hasłami o niegospodarności.
Przemysław Marchlewicz to były działacz Prawa i Sprawiedliwości, w 2018 roku został wykluczony z partii. Udzielił obszernego wywiadu "Gazecie Wyborczej", a w nim - jak to bywa w takich przypadkach - zdobył się głównie na krytykę obecnej władzy. Mówił m.in. o sporach, jakie toczył jeszcze w czasach obecności w partii.
Tych sporów było wiele. Jednym z nich była elektrownia w Ostrołęce, której od samego początku byłem przeciwny. I głośno o tym mówiłem, fakt, wyłącznie w zaufanym, jak się wydawało gronie. Dla mnie był to spór merytoryczny, bo projekt nie miał ekonomicznego uzasadnienia. Ale dla wielu osób w partii, które chciały czerpać profity z tej inwestycji, był to niestety spór polityczny. Dzisiaj usilnie poszukuje się winnego wyrzucenia w błoto miliardów złotych. Mamy pierwsze zatrzymania, wiele osób nie może spać, bo niegospodarność w Ostrołęce miała oczywisty charakter… Takich spraw było więcej
- mówi Marchlewicz w obszernym wywiadzie z "Wyborczą".
Co dalej z elektrownią Ostrołęka C?
Budowa węglowej elektrowni Ostrołęka C została wstrzymana w lutym tego roku. Prezes Orlenu Daniel Obajtek poinformował o gotowości do inwestowania spółki w elektrownię, pod warunkiem, że będzie to elektrownia gazowa. PKN Orlen oficjalnie wyraził wolę uczestniczenia w inwestycji i weźmie udział jej finansowaniu.
Na porzątku września PKN ORLEN i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo rozpoczęły analizę możliwości realizacji wspólnych inwestycji w energetykę gazową i biogaz. Zarządy obu spółek podpisały list intencyjny dotyczący potencjalnej współpracy przy budowie bloku parowo-gazowego w Ostrołęce oraz rozwoju biogazowni.