Z pozoru prosta sprawa – sprzedający, kupujący, umowa… W sprawie pana Stanisława z gminy Łyse brakuje jednak szczęśliwego finału. Jak wyznał nam, był na łożu śmierci, żegnał się już z rodziną i bliskimi. Chciał sprzedać część dobytku, trafił na oszusta, który bezwzględnie wykorzystał chwile słabości i nadal pozostaje bezkarny.
Pan Stanisław K., mieszkaniec jednej z miejscowości w gminie Łyse (powiat ostrołęcki) wiódł dotychczas spokojne życie rolnika. Obrabiał ziemię, doglądał zwierząt. Cieszył się życiem. Niestety chwile te odeszły w niepamięć – wraz z wiekiem panu Stanisławowi szwankować zaczęło zdrowie. Najpierw pierwszy zawał, potem długa rekonwalescencja i gdy już wydawało się, że wszystko wróciło do normy, serce znów zawiodło – drugi zawał a chwilę po nim trzeci.
Trafiłem do szpitala, trzeci zawał i to w tak krótkim czasie, to już rzadko kto z tego wychodzi – mówi w rozmowie z nami pan Stanisław – Poleciłem żonie, żeby sprzedała bydło, którym do tej pory ja się zajmowałem. Kupiec szybko się znalazł i jeszcze gdy leżałem w szpitalu przyjechał po nie. Wszystko było ustalone, kwota i termin zapłaty, wystawiliśmy fakturę, kupiec bydło zabrał, a my mieliśmy czekać na przelew
– dodaje pan Stanisław.
Kolejne dni mijały, pan Stanisław wciąż przebywał na szpitalnym oddziale. Minął też termin zapłaty za zakupione bydło. Ustalona kwota 10 tysięcy na bankowym koncie państwa K. jednak się nie pojawiła. Małżonkowie zaczęli podejrzewać najgorsze, a milczący telefon kupca tylko zdawał się potwierdzać ich przypuszczenia. Próby nawiązania kontaktu telefonicznego czy osobistego z Markiem O., lokalnym handlarzem bydła pochodzącym z gminy Czerwin i działającym na terenie całego powiatu, spełzły na niczym.
Pan Stanisław – ku swojemu zdziwieniu – zaczął wracać do zdrowia. W pełni cieszyć się tym jednak nie mógł, bo wciąż pozostawała nierozwiązana kwestia należności za bydło oddane handlarzowi. Oszukany rolnik postanowił powiadomić organa ścigania. Miał dokumenty potwierdzające sprzedaż, umowę, fakturę i wyciągi z konta potwierdzające, brak przelewu od handlarza.
Powiadomiliśmy policję, jednak za pierwszym razem odesłano nas z kwitkiem i polecono założyć sprawę cywilną w sądzie – opowiada pan Stanisław – sąd wydał postanowienie nakazujące zapłatę i sprawa trafiła do komornika. Ten jednak nie miał z czego wierzytelności ściągnąć ponieważ Marek O. nic na siebie nie miał. Wszystko poprzepisywał na rodzinę. Próbowaliśmy jeszcze jakoś się z nim skontaktować, ale telefon, który nam podał ciągle był wyłączony– mówi poszkodowany rolnik.
Małżonkowie K. ponownie postanowili zgłosić sprawę policji, tym razem z dokumentacją sądową i komorniczą. Zgłoszenie przyjęto, sprawę do poprowadzenia otrzymał posterunek policji w Łysych. O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do oficera prasowego KMP w Ostrołęce.
Policjanci z Posterunku Policji w Łysych pod nadzorem ostrołęckiej prokuratury prowadzą postępowanie w sprawie oszustwa przy zakupie bydła o wartości prawie 10 tysięcy złotych– poinformowała nas młodsza aspirant Aneta Waracka.
Z nieuczciwym handlarzem próbowaliśmy także i my się skontaktować i poprosić o komentarz. Wskazany numer jednak nie odpowiadał. Pan Stanisław twierdzi jednak, że Marek O. wciąż jest aktywny i nadal handluje bydłem i płodami rolnymi.
Powoli utwierdzam się w przekonaniu, że pieniądze za sprzedane zwierzęta odzyskać będzie bardo trudno. Nie poddam się, będę czekał na finał sprawy w prokuraturze. Chciałbym jednak przestrzec innych, którzy mogą trafić na tego oszusta. On od samego początku działał z zamiarem oszukania nas. Zmusił nawet moją żonę, żeby w momencie, gdy ja byłem w szpitalu podpisała się na fakturze moim imieniem i nazwiskiem. Przez to mamy kolejne kłopoty, bo zarzuca się teraz mojej małżonce sfałszowanie podpisu. Ja udzieliłem żonie pełnomocnictwa i działała w moim imieniu, ale Marek O. wykorzystał sytuację, że mnie przy sprzedaży nie było i wmówił żonie, że na dokumentach musi być moje imię i nazwisko. Przez to teraz moja żona też prawdopodobnie będzie ukarana przez sąd– mówi pan Stanisław.
Sprawa z nieuczciwym handlarzem wciąż jest w toku, do tematu wrócimy.