Reporterzy programu "Alarm" TVP dotarli do wsi Krysiaki w gminie Myszyniec i zajęli się sprawą jednego z gospodarzy. - Byki biegają po wsi i sieją postrach wśród mieszkańców wsi Krysiaki. Właściciel ich nie pilnuje. Czy dojdzie do tragedii? - pytali.
Spacerujący drogą byk wpisał się na stałe w pejzaż wsi Krysiaki koło Ostrołęki - usłyszeliśmy w "Alarmie". Reporterzy ustalili, że ważące ponad tonę zwierzę wzbudza strach wśród mieszkańców wsi oraz niszczy okoliczne pola i uprawy. Byk niszczy m.in. pola kukurydzy. Właścicielem bydła jest 73-letni mieszkaniec wsi.
Powiatowy lekarz weterynarii Józef Białowąs podkreślił, że zachowanie zwierząt jest nieprzewidywalne i jeżeli nie ma zabezpieczenia wychodzenia tych zwierząt na ulicę, może dojść do nieszczęścia. - Buhaj może zaatakować człowieka i go zabić - dodał lekarz.
Radna gminy Myszyniec Monika Jędrzejczyk zaznaczyła, że u właściciela bydła wielokrotnie odbywały się interwencje. - Z tym panem nie da się porozmawiać - stwierdziła. Interweniował również sołtys Krysiak i stwierdził, że "ciężko jest z tym człowiekiem cokolwiek zrobić".
Policjanci skierowali wobec mężczyzny wnioski o ukaranie do sądu za niewłaściwe sprawowanie opieki nad zwierzętami. Śledztwo prowadziła także prokuratura, ale umorzyła je, bo - w ocenie śledczych - nie było złej woli (celowego lub świadomego zaniedbania) ze strony właściciela.
Właściciel stwierdzi, że sąsiedzi "robią mu prowokację", a byk "nie bodzie".
- Byłam tam dwukrotnie. Poruszyła mnie miłość do zwierząt tego pana. On z tymi zwierzętami rozmawiał. Dbał o nie, na tyle na ile wskazywało podejście dla tych zwierząt - wskazała burmistrz Myszyńca Elżbieta Abramczyk. Stan zwierząt, w tym również wielu psów, wskazuje jednak na duże zaniedbania. Kilka dni temu w Krysiakach interweniowała fundacja "Judyta", odbierając dwa psy 73-latkowi.
Obecnie, jak poinformowano w "Alarmie", toczy się postępowanie, w którym prokuratura wystąpiła do sądu o całkowite ubezwłasnowolnienie właściciela zwierząt.