To jedna z największych afer korupcyjnych ostatnich lat w naszym regionie. Byłemu dyrektorowi ds. produkcji w Zakładach Mięsnych Pekpol Ostrołęka prokuratura zarzuca przyjmowanie łapówek i uczynienie z procederu stałego źródła dochodu. Szczegóły tej sprawy szokują, a szczególnie mechanizm, który - zdaniem prokuratury - miał stosować główny podejrzany.
21 lutego 2023 r. policjanci z ostrołęckiego Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją zatrzymali mieszkańca województwa warmińsko - mazurskiego podejrzanego o popełnienie przestępstwa na szkodę Zakładów Mięsnych Pekpol Ostrołęka. Mężczyzna był dyrektorem ds. produkcji w tymże zakładzie. Andrzej Ch. usłyszał zarzuty w Prokuraturze Okręgowej w Ostrołęce i został, decyzją sądu, tymczasowo aresztowany. W areszcie przebywał do stycznia 2024 r., później wyszedł na wolność za poręczeniem majątkowym i w procesie, który rozpoczął się już w Sądzie Okręgowym w Ostrołęce, odpowiada z wolnej stopy.
„Wielowątkowy proceder, według naszych nieoficjalnych ustaleń, miał polegać m.in. na przyjmowaniu korzyści majątkowych od przedstawicieli firm, z którymi Andrzej Ch. współpracował jako dyrektor” - pisaliśmy na eOstroleka.pl. Teraz już wiemy, że nasze informacje potwierdziły się, gdyż jasne jest już, co prokuratura zarzuca byłemu dyrektorowi produkcji z Pekpolu. Zakład występuje w tej sprawie jako pokrzywdzony.
Dwóch oskarżonych - kwoty robią wrażenie
Śledztwo zostało już zakończone, do sądu trafił akt oskarżenia, a proces rozpoczął się. Przestępstwa, jakie zarzuca Andrzejowi Ch. prokuratura, miały polegać m.in. na zawyżaniu kosztów wynagrodzenia firm współpracujących z Pekpolem czy zawyżaniu wymiaru faktycznie wykonanej pracy przez pracowników współpracującej firmy. Ch. jest oskarżony o to, że nie tylko zawyżał stawki i wymiar pracy, ale później nienależne, zawyżone wynagrodzenie dla współpracujących firm, przyjmował jako łapówkę.
To nie wszystko. Byłemu dyrektorowi zarzuca się też to, że zakupił osłonki naturalne do wędlin w cenie, która nie była adekwatna do ich jakości, działając tym samym na szkodę Pekpolu. Oczywiście w tle decyzji o wyborze tej, a nie innej firmy, miała być znaczna korzyść majątkowa.
Zarzutów jest pięć, z czego trzy dotyczą przyjętych korzyści i żądania korzyści w konkretnych kwotach, a dwa - żądania korzyści od dwóch firm. Jeden zarzut dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej w kwocie ponad 773 tys. zł i żądania ponad 58 tys. zł. Inny - przyjęcia korzyści majątkowej kwocie 680 tys. zł, a kolejny - przyjęcia 57,7 tys. zł i żądania 4 tys. zł. Kwoty, jakie padają w zarzutach, robią wrażenie.
W sprawie jest też drugi oskarżony - Krzysztof P. To prezes firmy, któremu zarzuca się udzielenie ponad 773 tys. zł korzyści majątkowej Andrzejowi Ch. w zamian za zawyżenie kosztów wynagrodzenia pracowników jego firmy. To właśnie Krzysztof P. miał poinformować władze Pekpolu o postępowaniu dyrektora produkcji.
Łapówka… z bankomatu?
Andrzej Ch. był w zakładach mięsnych niezwykle decyzyjną osobą. Zależało od niego wiele, gdyż miał samodzielnie dokonywać wyboru firm, które miały świadczyć usługi na rzecz Pekpolu. A, że Pekpol często korzysta z takich firm, to i koszty ponoszone przez zakład w tej kwestii są spore. Przekazanie Andrzejowi Ch. tak dużej roli w kwestii wyboru firm współpracujących, okazało się dla ostrołęckiego zakładu zgubne. Władze firmy ufały jednak fachowcom, a Andrzejowi Ch. kompetencji odmówić nie można - jest on bowiem inżynierem technologii mięsa, kierunkowe wykształcenie zdobywał na uniwersytecie w Olsztynie.
W Pekpolu Andrzej Ch. pracował od 2015 roku. Odpowiadał m.in. za nadzór nad organizacją procesu produkcji, ale dano mu też możliwość poszukiwania firm oferujących pracowników do rozbioru mięsa. Mógł negocjować stawki i przekazywać swoje ustalenia prezesowi Pekpolu, który następnie podpisywał umowę z rekomendowaną przez Ch. firmą. Tu zaczyna się proceder, który został wykryty przez ostrołęcką prokuraturę po zawiadomieniu złożonym przez prezesa Pekpolu.
Wynagrodzenie dla firm zewnętrznych miało być zawyżane, a z nadwyżki, jaką dostawały firmy, łapówkę miał dostawać dyrektor produkcji. Jako, że Andrzej Ch. był decyzyjny co do wyboru firm współpracujących z Pekpolem, mógł więc swobodnie wybrać te, które gwarantowały korzyści. Jak odbywać miało się przekazanie łapówek? Gdy ustalona została już forma „rozliczeń”, po wystawieniu faktury Ch. wysyłać miał kontrahentom kwotę "marży". Przekazanie pieniędzy odbywać miało się w różnych miejscach - w gabinecie, na parkingu czy po prostu na konto.
Ale jeden przypadek miał być wyjątkowo zuchwały - kontrahent miał przekazać Andrzejowi Ch. kartę do bankomatu, a ten sam wypłacać miał łapówki. W ten sposób miał wypłacić ponad 685 tys. zł, a chodziło o wspomniane już osłonki do wędlin. Choć pracownicy Pekpolu twierdzili, że jelita niezbyt nadają się do kiełbas, bo pękają, dyrektor miał uważać je za najlepsze.
Zagrożenie wysoką karą
Obaj podejrzani, zarówno Andrzej Ch., jak i Krzysztof P., w toku śledztwa nie przyznali się do winy. Grozi im wieloletnie więzienie. Sprawę rozpoznaje już Sąd Okręgowy w Ostrołęce. Proces ruszył w ubiegły piątek.