Posłowie PiS Andrzej Jaworski i Janusz Śniadek wraz ze związkowcami NSZZ „Solidarność” byli we wtorek na dachu stoczniowej portierni, podczas usuwania napisu.
W liście do marszałek Sejmu Adamowicz napisał m.in.: Oto dwaj posłowie Rzeczypospolitej świadomie wzięli udział w akcie wandalizmu, wzięli udział w pospolitym przestępstwie. Posłowie, a więc ci, którzy powinni stanowić prawo i stać na jego straży.
Już we wtorek prezydent Gdańska skomentował na Twitterze usunięcie przez działaczy „Solidarności” nazwiska Lenina z nazwy stoczni. Wpis okazał się dość niefortunny i natychmiast stał się obiektem żartów. Paweł Adamowicz oznajmił mianowicie, że 32 lata temu nikomu nie przeszkadzał napis.
Od kilku miesięcy między związkowcami a miastem toczył się spór o przywróconą nazwę stoczni. Napis - im. Lenina - stoczniowcy zasłaniali najpierw flagą związku, a potem specjalnie przygotowanym do tego banerem z napisem „Solidarność”.
Na pomysł powrotu Lenina na stoczniową bramę wpadł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, według którego służyło to celom edukacyjnym - przywróceniu wyglądu wejścia do zakładu z 1980 r. Związkowcy byli innego zdania, według nich przywracanie w nazwie stoczni imienia zbrodniarza komunistycznego to dla zakładu hańba.
We wtorek przy bramie nr 2 zebrali się członkowie KK, stoczniowcy, mieszkańcy Gdańska. Lenina został zdjęty. Nad bramą widnieje napis: Stocznia Gdańska im. Solidarności. - Teraz możemy tu składać kwiaty - skomentował Piotr Duda - W innym wypadku nie moglibyśmy tego zrobić. Sami widzicie, że to nieprawda, że Lenin żyje wiecznie. Nareszcie trafił w odpowiednie miejsce, na śmietnik.
[źródło: wPolityce.pl / solidarnosc.org.pl]