78-letnia kobieta zginęła w wypadku samochodowym. Prokuratura uznała, że mogła mieć nawet 2,85 promila alkoholu we krwi. Inne zdanie ma jednak nie tylko rodzina zmarłej, ale i świadkowie zdarzenia, czy osoby, które znały panią Janinę. Czy przy badaniu próbki krwi mogło dojść do pomyłki? Sprawą zainteresowała się telewizja TVN 24, która przygotowała materiał dotyczący tego zdarzenia.
Tragedia na drodze
Do wypadku drogowego doszło 25 października 2020 r. przed godziną 7.00 w Wąsewie-Lachowcu. W zderzeniu fiata cinquecento ze skodą zginęła kierująca fiatem 78-letnia kobieta. Jechała ona z Ostrowi Mazowieckiej do Różana, gdzie miała handlować na tamtejszym bazarze.
Zaskakujące wyniki śledztwa
Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Ostrowi Mazowieckiej. Wyniki tego postępowania zaskoczyły jednak rodzinę zmarłej kobiety. Sprawą zainteresowała się telewizja TVN 24.
Jak poinformowano na tvn24.pl, 31 marca br. prokuratura umorzyła postępowanie ws. wypadku. Uznano, że co prawda kierująca skodą nieprawidłowo wykonywała manewr wyprzedzania, ale to kierująca fiatem 78-latka miała mieć włączone jedynie światła pozycyjne w aucie, a do tego mieć w organizmie 2,85 promila alkoholu. Z tym ostatnim stwierdzeniem kompletnie nie zgadza się rodzina kobiety, wskazując, że pani Janina była abstynentką, a w dodatku przejechanie przez nią bezkolizyjnie w takim stanie kilkunastu kilometrów byłoby praktycznie niemożliwe. Dziennikarze TVN 24 przeprowadzili eksperyment za pomocą "alkogogli" - przy takim działaniu alkoholu pojawiły się trudności w "zmieszczeniu się" w jakikolwiek zakręt, nie mówiąc już o długiej trasie.
Rodzina kobiety jest przekonana, że doszło do pomyłki, a badana próbka krwi, nie mogła należeć do pani Janiny. Postępowanie wznowiono. Jak powiedział TVN 24 Łukasz Łapczyński, "aktualnie w sprawie kontynuowane są czynności dowodowe". - Sprawa pozostaje w stałym zainteresowaniu Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej - podkreślił rzecznik Prokuratury Krajowej.