Piątkowa „Gazeta Polska Codziennie” przedstawia 10 faktów, świadczących o tym, że do śmierci 96 osób na pokładzie Tu-154 przyczyniły się osoby trzecie.
1. Gdy samolot znajdował się na wysokości 15 m nad ziemią, zanikło zasilanie głównego komputera pokładowego FMS i rejestratorów lotu. Polski Tu-154M był wówczas ok. 60-70 m przed miejscem pierwszego zderzenia z gruntem. Ani MAK, ani komisja Jerzego Millera nie potrafiła wyjaśnić tego faktu, potwierdzonego m.in. przez polską prokuraturę wojskową.
2. Prof. Wiesław Binienda, ekspert od katastrof lotniczych współpracujący m.in. z amerykańską NASA i koncernem Boeing, udowodnił, że skrzydło Tu-154 nie mogło zostać urwane po zderzeniu z brzozą. Ustalenia te potwierdził naoczny świadek, Nikołaj Bodin, który w prokuraturze stwierdził: „W momencie zderzenia z drzewem nie zauważyłem, aby na skutek tego zahaczenia o drzewo odpadły jakiekolwiek części samolotu. Po uderzeniu w drzewo samolot kontynuował lot w kierunku zachodnim, przy czym w linii prostej i idąc na obniżenie lotu.”
3. Sekcje zwłok, które wykazałyby prawdziwą przyczynę śmierci pasażerów Tu-154, zostały sfałszowane. Np. rosyjski protokół obdukcji śp. Zbigniewa Wassermanna pokrywa się z rzeczywistymi wynikami sekcji zwłok, przeprowadzonej w Polsce po ekshumacji, tylko w 7-10 proc. Polski rząd maczał ręce w tym oszustwie, nie wysyłając do Rosji polskich lekarzy sądowych, choć ci już w południe 10 kwietnia 2010 r. byli gotowi do wyjazdu.
4. Niespotykane rozerwanie kadłuba maszyny (nieporównywalne z innymi tego typu katastrofami Tu-154M) i jego charakterystyczne uszkodzenia, a także brak eksplozji paliwa wskazują - według niezależnych ekspertów stojących za raportem „Zbrodnia smoleńska. Anatomia zamachu” - na użycie broni termobarycznej, używanej przez Rosjan m.in. w Czeczenii.
5. Jak wynika z zeznań świadków, zdecydowana większość ciał była pozbawiona części ubrania lub całkowicie naga. Zdaniem autorów raportu „Zbrodnia smoleńska” - fakt ten pasuje do końcowej fazy wybuchu skumulowanego głowicy termobarycznej. O tym, że powstałe po takiej eksplozji podciśnienie zrywa ubrania z ludzkich ciał, mówił także w jednym z wywiadów współtwórca takich głowic - Wasilij Wasilienko.
6. „Po tym, jak samolot wyłonił się na chwilę z mgły, to był to moment, kiedy zaryczały silniki, powstał silny oślepiający błysk. Po tym błysku obserwowałem samolot przez 1-2 sekundy, próbował nabrać wysokości” - zeznał w śledztwie jeden z rosyjskich świadków, Anatolij Żujew.
7. Polska załoga Tu-154M 101 otrzymała od Rosjan karty podejścia do lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, zawierające błędne dane, m.in. złe współrzędne pasa startowego. Potwierdzili to w swoich zeznaniach w prokuraturze polscy piloci wojskowi. Wprowadzenie w błąd załogi Tu-154 było jedną z przyczyn katastrofy, gdyż dowódca tupolewa w ostatnim etapie lotu kierował się w stronę nieistniejącego pasa startowego.
8. Polskich pilotów, zmylonych przez złe karty podejścia, utrwalili w błędzie kontrolerzy z wieży w Smoleńsku. Załoga Tu-154 była błędnie informowana o położeniu na kursie i ścieżce, choć w rzeczywistości samolot był ponad ścieżką i zbaczał z kursu.
9. Rosjanie kilkanaście godzin po katastrofie zaczęli niszczyć wrak, który jest jednym z najważniejszych dowodów w postępowaniu. Demolowano samolot, tnąc go piłami i wybijając szyby w oknach. Sprawa wyszła na jaw tylko dzięki dziennikarzom programu „Misja specjalna”, którzy zdobyli nagranie pokazujące ten proceder. Polskich biegłych dopuszczono do wraku dopiero 17 miesięcy po tragedii. Przypomnijmy, że śledczy badający katastrofę w szkockim Lockerbie w 1988 r. właśnie dzięki natychmiastowym, drobiazgowym badaniom każdego z tysięcy fragmentów samolotu znaleźli dowód na to, że w maszynie wybuchła bomba. Same analizy czarnych skrzynek nie wykazały wówczas eksplozji.
10. Rosjanie nie przeprowadzili akcji ratunkowej. Pierwsza jednostka strażacka przybyła na miejsce rozbicia się samolotu dopiero 14 minut po katastrofie, mimo iż tragedia miała miejsce ok. 400 m od progu pasa startowego! Pojazd GAZ 4795 Regionalnej Bazy Poszukiwawczo-Ratowniczej lotniska Smoleńsk „Południowy” dojechał na miejsce katastrofy jeszcze później, bo o godz. 9:25, czyli dopiero po... 44 minutach od rozbicia się samolotu. Jak wynika z zeznań świadków, kilka godzin po tragedii wiele ciał leżało obróconych twarzą do ziemi, co świadczy o tym, że nikt nawet nie sprawdzał, czy żyją.
Tekst w całości ukazał się w piątkowej „Gazecie Polskiej Codziennie”
[źródło: Gazeta Polska Codziennie]
10 dowodów na zamach w Smoleńsku
Wasze opinie
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Zobacz również
Katastrofa w Smoleńsku. Kogo wiozły karetki na sygnale - szokujące zeznania oficera BOR (WIDEO)
Anna Fotyga o katastrofie w Smoleńsku: To mógł być zamach
Smoleńsk: Niektórzy pasażerowie Tu-154 mogli przeżyć, ale nikt ich nie ratował?
Wdowa po śp. generale Kwiatkowskim: „Minister Klich gratulował mojemu mężowi miejsca na cmentarzu”
Kaczyński o Smoleńsku: „Państwo polskie nie zdaje egzaminu. Trzeba dokonać zmiany władzy” (VIDEO)
Zuzanna Kurtyka: „Będę walczyć o godne upamiętnienie ludzi, którzy zginęli 10/04 w Smoleńsku”
Solidarni 2010: Donald Tusk popełnił przestępstwo
„Paniczny atak Tomasza Arabskiego podyktowany strachem”. Dotarliśmy do ciekawej korespondencji szefa KPRM
Ewa Stankiewicz dla eOstrołęka.pl: „Ten premier jest ogromnym zagrożeniem dla Polski”
Nowy film ze Smoleńska! Niepublikowane wideo nagrane po katastrofie! (WIDEO +18)
Kalendarz imprez
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 1 |