Ksiądz Władysław Skierkowski podczas swojego pobytu w Myszyńcu zafascynował się kulturą kurpiowską. Jak święta Bożego Narodzenia na Kurpiowszczyźnie wyglądały w latach 30. XX wieku? "Głos Mazowiecki" ze stycznia 1934 r. zamieścił notatkę z odczytem kapłana na ten temat, jaki wygłosił w siedzibie Towarzystwa Naukowego w Płocku.
Ksiądz Skierkowski mówił w Płocku o "Godach na Kurpiach". To okres od świąt Bożego Narodzenia włącznie aż do święta Trzech Króli.
- Gody rozpoczynają się dniem wigilijnym od samego rana. Charakterystycznem zjawiskiem regjonalnem w Puszczy Kurpiowskiej jest to, że w wielu wypadkach „wieczerzę” wigilijną spożywają już rano. Kto zaś "wieczerzował" rano, przez cały dzień nic już nie je - wskazywał ks. Skierkowski.
Jak wyglądała wieczerza wigilijna w latach 30. XX wieku na Kurpiach? Podobnie, jak w innych częściach Polski.
- Stół nakryty białym obrusem. Pod obrusem siano. Potrawy wigilijne postne, kraszone olejem. A więc kluski z makiem, kapusta z grzybami… Czasem też i rybka smażona. Na talerzu opłatek. Kurpie mają upodobanie w opłatkach kolorowych. Musi więc być w paczce opłatków przynajmniej jeden kolorowy - mówił ksiądz, cytowany później przez "Głos Mazowiecki".
Po wieczerzy przychodził czas na kolędy. Pierwszą śpiewano zawsze: "Z raju pięknego miasta, Wygnana jest niewiasta…". Były też przesądy.
- Wiele czynności i zdarzeń w dzień wigilijny ma, według wierzeń kurpiowskich, znaczenie symboliczne. Jeśli np. zaraz po „wieczerzy” wejdzie chłop, będą się w gospodarstwie rodzić same byczki, jeśli kobieta – same jałóweczki. Zabijają też srokę i przybijają ją nad wejściem do obory. Ma to chronić bydło od chorób. Sypią także przed wejściem do obory pas maku, co ma mieć takie same znaczenie. W dniu wigilijnym piorą ręczniki, by dobrze rodził się len. Z pozostałych opłatków wycinają sylwetki różnych zwierząt domowych i leśnych i nalepiają te wycinanki do belek pod sufitem, aby w nowym roku był dobry chów i obfitość zwierzyny. Siano ze stołu daje się bydłu, aby i ono miało „gwiazdkę”. Po „pasterce”, w nocy, młodzież obrzuca się ziarnem, jak mówią „na urodzaj” - opisywał ks. Skierkowski.
Kurpie wierzyli, że w wigilijną noc zwierzęta gospodarskie rozmawiały ze sobą, ale tylko godni ludzie mogą tę rozmowę zrozumieć.
- Kiedyś jakiś gospodarz chcąc podsłuchać tę rozmowę, schował się w oborze i usłyszał straszną rzecz: że krowy mają go wywieźć na cmentarz. Chłop z wrażenia spadł z powały. I zabił się. Był pogrzeb. Lepiej więc byłoby nie podsłuchiwać - wskazywał ks. Skierkowski.
Kapłan poruszał też temat kościelnych obrzędów i szerzej - wspomnianych już kolęd:
W dzień św. Szczepana ksiądz święci w kościele owies, który z pietyzmem przechowują do siewu lub dają bydłu. Kolędowanie z gwiazdą trwa od Bożego Narodzenia do Nowego Roku. Wśród kolęd jest dużo oryginalnych kurpiowskich, bardzo starych; wiele jest oryginalnych melodyj. Bardzo pilnie śledzą Kurpie atmosferę 12-u dni po B. N. Z nich przepowiadają pogodę całego roku.
Co w Nowy Rok? Tu również ksiądz Skierkowski wspominał o pewnym zwyczaju.
Specjalnością na Nowy Rok są pszenne packi, ozdobione na wierzchu figurami zwierząt i roślin. – Nazywają te placki „Nowolatkami.” Na Trzech Króli znów w każdym domu muszą być pszenne ciastka z cukrem, smarowane z wierzchu miodem. Ciastkami temi częstuje się wszystkich, kto tylko przyjdzie do chaty. Zwą się one „fafarnuchami”. Skąd ta nazwa pochodzi, niewiadomo. Trudno to ustalić.
Od święta Trzech Króli po wsiach chodziły tzw. „Herody”.
- Zwyczaj ten spotykamy wszędzie, ale na Kurpiach jest i wiersz inny i treść dość odmienna, a także i melodje odrębne. Udział bierze 11-12 i więcej chłopaków wiejskich. Kostjumy z papieru kolorowego. Przedstawienia mają duże powodzenie i są zapraszane do każdego prawie domu. Kończą się ucztą wspólną „aktorów”, biorących udział w przedsięwzięciu, na którą składają się ofiary rzeczowe i pieniężne, zebrane na widowiskach - opisywał ks. Skierkowski.
Władysław Skierkowski to polski duchowny katolicki, badacz i popularyzator kultury kurpiowskiej. Autor zbioru pieśni kurpiowskich Puszcza kurpiowska w pieśni, a także sztuki teatralnej Wesele na Kurpiach. Żył w latach 1886-1941. W latach 1913-1915 posługiwał w Myszyńcu, gdzie zainteresował się kulturą kurpiowską. Zmarł w obozie koncentracyjnym w Działdowie w 1941 roku.