Ewakuacja kilkuset uczniów, kilka godzin kosztownej akcji, w którą zaangażowano kilkudziesięciu policjantów i strażaków i w końcu zatrzymanie sprawcy, 42-letniego mężczyzny – oto podsumowanie wczorajszego żartu z przesyłką od Al-ka-idy. Kulisy całego zdarzenia są tak zaskakujące, że aż trudno w nie uwierzyć!
Czwartek, 7 marca, dochodzi godzina 10.
Do świetlicy w Szkole Podstawowej nr 10 im. św. Jana Pawła II wchodzi mężczyzna, jednej z pracownic wręcza tekturowe pudełko i oznajmia, że jest to… przesyłka od Al-ka-idy. Zaskoczona i wystraszona całą sytuacją kobieta zawiadamia o wszystkim policję. Kilka minut później na miejscu są już pierwsze wozy strażackie, policja, pracownicy sztabu zarządzania kryzysowego – rusza cała procedura przewidziana na wypadek tego typu sytuacji. Wszyscy uczniowie oraz nauczyciele i pracownicy zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce – do hali sportowej w oddalonym o kilkadziesiąt metrów Zespole Szkół nr 5.
Policyjny pirotechnik sprawdził pakunek i stwierdził, że nie stanowi on zagrożenia. W tekturowym pudełku znajdowały się… damskie buty.
Kim jest sprawca żartu?
Alarm odwołano i jednocześnie rozpoczęto ustalanie sprawcy kosztownego żartu. Zabezpieczono nagranie ze szkolnego monitoringu. Kamery uchwyciły mężczyznę podjeżdżającego na szkolny parking i zmierzającego w kierunku świetlicy. Na podstawie nagrania mundurowi ustalili personalia mężczyzny i krótko po odwołaniu alarmu zatrzymali go. Okazało się, że to 42-letni mieszkaniec Ostrołęki. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. W chwili zatrzymania był trzeźwy. Już na wstępnym etapie postępowania przyznał się do podrzucenia pakunku i złożył obszerne wyjaśnienia.
Żart, który poszedł za daleko
Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, mężczyzna poproszony został przez swoją żonę o „podrzucenie” butów do koleżanki, która pracuje w szkole. Małżonek prośbę spełnił, jednak kobiety, do której paczka miała trafić nie było w danym momencie w świetlicy, zaś on sam nie przedstawił się i nie wyjaśnił nikomu o co chodzi. Zostawiając kartonowe pudełko oznajmił jedynie, że to „przesyłka od Al-ka-idy”. Kobieta odbierająca pakunek potraktowała słowa mężczyzny poważnie, co poskutkowało wszczęciem alarmu.
Co grozi sprawcy żartu?
Tego typu zachowanie jest przestępstwem określonym w art. 224 a Kodeksu karnego: "Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Śledztwo w tej sprawie trwa. Jak dotychczas mężczyzna nie usłyszał jeszcze żadnego zarzutu. Śledczy przesłuchują świadków i ustalają wszelkie szczegóły dotyczące sprawy. Do tematu wrócimy.