Ministerstwo Edukacji Narodowej po konsultacjach z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego projektuje zmiany dotyczące pracy nauczycieli. Zapowiedzi są konkretne: skrócenie urlopu nauczycieli, a także zmiany w systemie urlopów zdrowotnych.
W sprawie nauczycieli zaczęły buntować się samorządy. Chodzi głównie o problem chronicznego niedofinansowania edukacji ze szczebla centralnego. Dziurę w wydatkach na oświatę, ze swoich budżetów, muszą łatać władze samorządowe. Największe miasta dopłacają nawet kilkaset milionów złotych. Edukacja, która nie jest odpowiednio finansowana przez rząd, musi być wspomagana przez organy prowadzące, które nierzadko też są w trudnej sytuacji ekonomicznej.
- Finanse samorządów są w zapaści, a że główną częścią ich budżetu są płace nauczycieli, więc samorządy sięgają po to, co najłatwiej można zrobić, ograniczenie praw nauczycieli - mówi Marzena Machałek, posłanka PiS.
Projektowane zmiany mają dotyczyć skrócenia urlopu nauczycieli o 7 dni. Chodzi o możliwość wezwania pedagogów do pracy w czasie wakacji czy ferii świątecznych. Celem takiej reformy są prawdopodobnie oszczędności. Podobnie jest z likwidacją dodatku wiejskiego, który dolicza się do pensji nauczycieli pracujących na terenach wiejskich. MEN sugeruje, że dodatek może pozostać, ale na pewno zmieni się jego charakter.
- To pięć lat działań PO spowodowało kłopoty finansowe samorządów. To przekazywanie na samorządy różnych zadań, od pieczy rodzicielskiej począwszy a skończywszy na przedszkolach. To efekty tych działań bez przekazywania środków - mówi Machałek, oceniając obecne prace nad statusem nauczycieli.
Poseł Machałek, która sama pracowała jako nauczyciel, uważa że nie wolno przeciwstawiać nauczycieli społeczeństwu w środowisku lokalnym, bo są oni jego częścią. - Te zmiany, które zapowiada rząd, takie przeciwstawienie powodują - podsumowuje Marzena Machałek.
[źródło: mypis.pl]