Przebudowa ronda, do którego zbiegają się dwa ostrołęckie mosty, zbliża się do końca. Wiceprezydent Ostrołęki Stanisław Kubeł uważa, że według niego inwestycja może nie przynieść oczekiwanych efektów w kwestii rozładowania korków. "Zastaliśmy sytuację, jaką zastaliśmy. Dla mnie to za wąsko jest przebudowywane" - powiedział.
Na początku roku ruszyły prace związane z przebudową ronda ks. Siemowita III w Ostrołęce. To skrzyżowanie, na którym zbiegają się dwie drogi krajowe prowadzące do jedynych na chwilę obecną mostów wiodących przez Narew w tej części regionu. W miejscu tym, szczególnie w godzinach porannego i popołudniowego szczytu komunikacyjnego tworzą się ogromne korki. Ale czy obecna przebudowa pomoże w tym zakresie?
W jakim celu miało służyć przebudowanie tego ronda? - pytał dziś na sesji rady miasta radny Henryk Gut (PiS). Odpowiedzi udzielił wiceprezydent Ostrołęki Stanisław Kubeł. Jednoznacznie...
Jeśli chodzi o to zadanie, to mój pogląd jest jednoznaczny, że cztery pasy ruchu powinny być do skrzyżowania na Lelis i na Łazek, to wtedy ten ruch byłaby szansa rozładować na rondzie.
- Zastaliśmy sytuację, jaką zastaliśmy. Dla mnie to za wąsko jest przebudowywane. Mam osobiste uwagi, natomiast jestem w kłopotliwej sytuacji, bo to zadanie jest kończone. Interwencja na etapie kończenia zadania jest mało zasadna - powiedział Kubeł.
Przebdowę ronda w takim kształcie krytykowała też Ewa Żebrowska-Rosak, przypominając, że mówiła o tym również w czasie kampanii wyborczej.