Tajemnicze zaginięcie matki i córki może mieć tragiczny finał - uważają śledczy, którzy zatrzymali do tej sprawy 52-latka i postawili mu zarzuty podwójnego zabójstwa, mimo braku najważniejszego dowodu zbrodni, czyli ciał. Krzysztof R. najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie - tymczasem policja szuka dalej.
11 lutego policjanci z Częstochowy wszczęli poszukiwania 45-letniej Aleksandry Wieczorek i jej 15-letniej córki Oliwii. Ze wstępnych informacji przekazanych przez zgłaszającą wynikało, że nie miała ona kontaktu z córką od 9, a z wnuczką od 10 lutego. Wiadomo też, że 10 lutego 45-latka widziana była na terenie ogrodów działkowych przy ulicy Żyznej.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania, prowadząc zarówno przeczesywanie terenu w pobliżu ogrodów działkowych, jak i działania operacyjne. W poszukiwaniach, oprócz policjantów z Częstochowy, brali również udział policjanci z oddziału prewencji w Katowicach i przewodnicy z psami służbowymi z Komendy Głównej Policji. Pomocy policjantom udzielili również funkcjonariusze straży pożarnej, wykorzystując specjalistyczny sprzęt.
W niedzielę, na podstawie skrupulatnie przeprowadzonej analizy zgromadzonych informacji, kryminalni zatrzymali w tej sprawie 52-letniego mieszkańca Częstochowy, który znany był zaginionym. Mężczyzna został przesłuchany i na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego usłyszał prokuratorski zarzut podwójnego zabójstwa, za co grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia.
Dowody muszą być mocne, gdyż wciąż nie odnaleziono Aleksandry i Oliwii, a mimo to śledczy założyli najczarniejszy scenariusz i postawili zarzuty Krzysztofowi R. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące.
Policja wciąż czeka na sygnały w tej sprawie.
- Apelujemy do osób, które wieczorem lub w nocy z 10 na 11 lutego widziały osoby poruszające się samochodem osobowym marki Ford Focus o numerze rejestracyjnym SC1836F. Każdy kto posiada jakiekolwiek informacje w tej sprawie, lub nagranie z kamery samochodowej z takim autem, proszony jest o kontakt z najbliższą jednostką Policji pod numerem 112 lub 997 - czytamy w komunikacie.