Usiłowanie zgwałcenia i zabójstwa - m.in. takie zarzuty usłyszał Mieczysław S. z Drogoszewa, który miał zaatakować kobietę na tle seksualnym. To, co zrobił później, nie mieści się w głowie.
Szokujące sceny w Drogoszewie
Do szokującego zdarzenia doszło 15 marca 2024 r. w Drogoszewie, ok. 15 km od Ostrołęki, tuż za granicą województw mazowieckiego i podlaskiego. Mieczysław S. miał zaatakować kobietę. Podejrzany jest o to, że usiłował doprowadzić ją do obcowania płciowego poprzez złapanie za szyję, szarpanie i grożenie tym, że ją zabije.
Mieczysław S. miał próbować przewrócić pokrzywdzoną na ziemię, dotykać w miejsca intymne, a także zamknąć pomieszczenie, w którym znajdował się z kobietą. Ta jednak uciekła przez okno. Doznała lekkich obrażeń ciała w postaci otarć naskórka i zadrapań klatki piersiowej.
Ale to nie koniec. Tego samego dnia Mieczysław S. miał oblać łatwopalną cieczą dwie osoby, a następnie usiłował je podpalić. Na szczęście, zaatakowanym osobom udało się uciec. S. próbował też podpalić samochód jednej z pokrzywdzonych osób.
Mieczysławowi S. postawiono zarzuty, z czego najpoważniejszy to usiłowanie zabójstwa, za co grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratora, Sąd Rejonowy w Łomży zastosował wobec Mieczysława S. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.
Zazwyczaj był cichy...
Szok - tak jednym słowem o zdarzeniu mówią mieszkańcy Drogoszewa. Jeden z naszych czytelników pochodzący z tej miejscowości poinformował nas, że do tej pory nie było słychać, by mężczyzna zrobił komuś krzywdę. - On zazwyczaj to cichy był... - słyszymy. Niewykluczone, że w tej sprawie, podobnie jak w wielu podobnych, istotną rolę mógł odegrać alkohol odbierający człowiekowi rozum.
- W chwili obecnej trwają dalsze czynności wyjaśniające w sprawie - informuje łomżyńska prokuratura.