– Jako samorząd będziemy kontynuować realizację inwestycji zarówno tych rozpoczętych, jak i zaplanowanych. Myślimy też o kolejnych – zapewnia w rozmowie z naszym portalem wicestarosta ostrołęcki Artur Kozłowski. Jak podkreśla, w starostwie pracują dobrze przygotowani i doświadczeni dyrektorzy, którzy doskonale znają się na tym, co robią. Jego zdaniem, „w pracy samorządowej szyldy partyjne nie mają znaczenia”.
W wyborach samorządowych 2024 uzyskał pan 1 246 głosów. Czy jest pan zadowolony z tego wyniku i jak odbiera pan tak duże poparcie wyborców?
Pamiętam moment, kiedy PKW podała ostateczne dane ze wszystkich komisji obwodowych w moim okręgu wyborczym… Zadowolenie, to mało powiedziane! Ja byłem i jestem przeszczęśliwy,
ponieważ ten wynik uzmysłowił mi m.in. to, jak wiele osób jest ze mną i mnie popiera. To bardzo ważne, bo jeżeli chcemy coś tworzyć, budować lub mamy ambitne plany wobec otoczenia, to muszą być w tym wszystkim ludzie – inaczej się po prostu nie da. Bez wsparcia innych osób prędzej czy później wszystko upada i zostajemy sami, a przy pracy samorządowej wszystkie decyzje i pomysły muszą być nakierowane na drugiego człowieka. Ten wynik to także ogromna odpowiedzialność, bo spoczywają na mnie oczekiwania zarówno tych osób, które oddały na mnie głos, jak i wszystkich innych, których siłą rzeczy reprezentuję w powiecie. To duże wyzwanie i zdaję sobie z niego sprawę.
Nowa kadencja rady powiatu oznaczała dla pana nowość – funkcję wicestarosty powiatu ostrołęckiego. Jak zapatruje się pan na pełnienie tej funkcji na najbliższe lata, czy jest to duże wyzwanie i czy dotychczasowe doświadczenie z pracy radnego zaprocentuje na stanowisku wicestarosty?
Czy zaprocentuje, to się dopiero okaże! (śmiech). Tak jak wspomniałem wcześniej, zdaję sobie sprawę
ze skali zaufania, którym mnie obdarzono i z ogromną determinacją chcę wykorzystać jak najlepiej najbliższe lata. Ubiegając się kolejny raz o funkcję radnego nie przypuszczałem, że
po pierwsze uzyskam czwarty wynik w powiecie jeżeli chodzi o ilość zdobytych głosów, a po drugie,
że będę poważnym kandydatem do objęcia funkcji wicestarosty. Mój świat stanął na głowie w ciągu jednego tygodnia, licząc od momentu uzyskania oficjalnych wyników i przyznam szczerze, że nadal częściowo nie powrócił do dawnych ram i kształtów. Przed nami, jako zarządem, dużo pracy
– od początku gramy zespołowo, a funkcja wicestarosty daje możliwość wyjścia naprzeciw oczekiwaniom ludzi dotyczącym rozwoju i funkcjonowania powiatu. Przede mną i całym zarządem oczywiście dużo pracy, ale jestem spokojny, bo – tak jak wspomniałem – są ze mną ludzie. Co ważne, mamy też świetnie przygotowany zarząd – składający się z osób doświadczonych, doskonale znających się na sprawach samorządowych, menadżerskich, rolniczych czy biznesowych.
Jest pan młodym samorządowcem, a już na tak wysokim stanowisku. Młodość w samorządzie
to zaleta?
Odpowiem tak – młody wiek u samorządowca może być zaletą. Trzeba tylko umiejętnie i ze świadomością wykorzystywać wszystkie te przymioty, które młodość ze sobą niesie. Energia, chęć działania, inne – możenieco bardziej odważne czy zdecydowane – podejście do wyzwań – to, tak myślę, cechy w pracy samorządowca pożądane, a wiążą się właśnie z młodością. To jednak nie wystarczy, potrzebne są również życiowa mądrość i doświadczenie, których nabieramy z kolejnymi przeżytymi latami. I tu, mam taką nadzieję, czeka mnie jeszcze długa droga. Choć z drugiej strony, z tym doświadczeniem wcale nie jest u mnie tak źle, bo mimo młodego wieku zebrał się całkiem pokaźny bagaż. Cały czas się kształcę, poszerzam swoją wiedzę z różnych dziedzin, w samorządzie to mój szósty rok, mam za sobą pracę korporacyjną w dużej spółce, zetknąłem się też z pracą w mediach… Trochę tego jest. Poza tym, w Starostwie otaczają mnie ludzie, o czym już mówiłem, z ogromną wiedzą i doświadczeniem. Z wielką uwagą wsłuchuję się w to, co mówią, przyglądam się, jak działają, chcę się od nich uczyć.
Jakie są obecnie największe wyzwania powiatu ostrołęckiego na tę kadencję samorządu? Z czym musicie się mierzyć po przejęciu władzy?
Wyzwań jest całe mnóstwo i dotyczą one zarówno tych dużych przedsięwzięć, czyli infrastrukturalnych, jak i tych mniejszych, choć nie mniej ważnych dla naszych mieszkańców. Jeżeli chodzi o infrastrukturę, to dla mnie osobiście najważniejszą obecnie kwestią jest poszukiwanie źródeł finansowania i sukcesywna realizacja połączenia drogowego pomiędzy nowo budowanym mostem tj. drogą wylotową w Łęgu Przedmiejskim a Drogą Krajową nr 53 w miejscowości Antonie. To dla mnie priorytet, bo bez tego cały potencjał inwestycji mostowej stanie się po prostu niewykorzystany. Jeżeli chodzi o tzw. projekty miękkie, to tutaj mamy cały wachlarz spraw, które wymagają zaangażowania samorządu: opieka senioralna, integracja gmin na zasadzie wzajemnego zrozumienia potrzeb inwestycyjnych, rozwój kultury w obszarze dużych przedsięwzięć skupiających wszystkich twórców z naszego terenu, czy choćby kwestia bezdomności zwierząt, która tak bardzo dotyka dziś samorządy gminne, a na co powiat mógłby znaleźć receptę w postaci np. samorządowego schroniska. Dostrzegamy te wszystkie potrzeby, ale kilka tygodniu po objęciu funkcji widzę także palące problemy w funkcjonowaniu samego urzędu, jak np. bardzo niski poziom informatyzacji. W toku codziennej pracy dojdą oczywiście kolejne, często niespodziewane wyzwania, jednak już dziś mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że mamy świetnie przygotowanych i doświadczonych w swoich obszarach dyrektorów, którzy naprawdę znają się na tym, co robią, chcą dalej efektywnie pracować, mają inicjatywę i pomysły, dzięki czemu my, jako zarząd, tworzymy razem z nimi już teraz dobrze funkcjonujący organizm, co daje gwarancję skutecznych działań.
W jakim stanie są obecnie finanse powiatu ostrołęckiego? Starosta Piotr Liżewski mówił ostatnio
o „zbliżaniu się do niebezpiecznej granicy”. Co to oznacza dla mieszkańców powiatu?
Dla mieszkańców powiatu oznacza to tyle, że została im dostarczona informacja o stanie finansów powiatu. Zapewniam, że jako samorząd będziemy kontynuować realizację inwestycji zarówno tych rozpoczętych, jak i zaplanowanych. Myślimy też o kolejnych. Oczywiście mamy pewien poziom zadłużenia, za który ja – jako radny poprzedniej kadencji – także w pewnej mierze biorę odpowiedzialność, jednak wspomniana „niebezpieczna granica” nie może być i nie będzie hamulcem rozwoju powiatu. Zaufało nam kilka tysięcy ludzi, gminy mają swoje potrzeby – choćby w zakresie modernizacji infrastruktury powiatowej znajdującej się na ich terenach – i w związku z tym nasze działania są ukierunkowane na rozwój, współpracę i wzajemne zrozumienie.
Powiat ostrołęcki słynął dotychczas z dobrych dróg. Czy ten kierunek będzie kontynuowany? Jaka jest pańska wizja powiatu, którą chciałby pan realizować jako wicestarosta?
Oczywiście, ten kierunek będzie kontynuowany, bo bez dróg i odpowiedniego standardu komunikacyjnego nie można mówić o rozwoju. Jednak chcę od razu zaznaczyć, że można realizować duże projekty inwestycyjne z jednoczesnym uwzględnieniem tych niewielkich, jak choćby fragment chodnika. Jako wicestarosta chciałbym dostrzegać każdą potrzebę, która wymaga realizacji, bo tak właśnie rozumiem misję samorządowca. Jest wiele obszarów, na których chciałbym się skupić w swojej pracy, a jednym z przykładów może być kwestia kultury oraz jej promocji i rozwoju. Przez ostatnie lata nasz samorząd wspierał ogromną ilość wydarzeń kulturalnych, jednak nikt nie pokusił się na przykład o organizację dużego, może kilkudniowego corocznego etnofestiwalu, który nie tylko skupiałby wszystkich naszych artystów, ale i dawał możliwość zaprezentowania się artystom z innych części Polski czy z zagranicy. W każdym razie jest to obszar niezagospodarowany i jako zarząd z pewnością będziemy się nad takimi sprawami pochylać. Nie bez znaczenia jest tu też fakt, że otrzymałem – co poczytuję za zaszczyt – zwierzchnictwo m.in. nad Wydziałem Promocji i Rozwoju, więc wygląda na to, że wszystko jest na dobrej drodze (śmiech).
Jakich inwestycji i działań dla mieszkańców powiatu możemy spodziewać się za kadencji, w której w powiecie rządzi Prawo i Sprawiedliwość? Jak zapatruje się pan na współpracę z gminami, miastem Ostrołęka, władzami rządowymi?
Widzę to tak, że nie rządzą partyjne szyldy, tylko ludzie. Szczególnie dotyczy to samorządów. Proszę sobie wyobrazić, że pracując w Starostwie już od prawie dwóch miesięcy, nie mówimy w ogóle o polityce krajowej i o partiach. Liczą się mieszkańcy i projekty, które dla dobra ogółu trzeba realizować. Podkreślę raz jeszcze – w pracy samorządowej szyldy partyjne nie mają znaczenia. Tak jest obecnie i tak było w minionych latach funkcjonowania samorządu. Nam zależy na rozwijaniu powiatu, na tym chcemy się skupiać w codziennej pracy. Dlatego mieszkańcy „za kadencji, w której w powiecie rządzi Prawo i Sprawiedliwość” mogą spodziewać się takich samych, prorozwojowych inwestycji i działań, jak za rządów naszych poprzedników. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie współpracy pomiędzy samorządami i władzami rządowymi, to także i w tym przypadku kwestie politycznych szyldów schodzą na dalszy, zupełnie nieistotny plan. W samorządzie nie ma miejsca na politykę krajową i my chcemy stawiać na szerokie porozumienie. Przykładem takiej otwartości może być fakt, że już w drugim tygodniu pracy, z mojej inicjatywy zaproszeni do starostwa zostali wszyscy wójtowie z naszego powiatu. Chcieliśmy usłyszeć, jakie mają oczekiwania, z jakimi problemami się borykają i jaki są ich najpilniejsze potrzeby. Byliśmy także z wizytą u pana marszałka Adama Struzika, z którym odbyliśmy niezwykle życzliwą rozmowę na temat kooperacji samorządów województwa i powiatu w niedalekiej przyszłości. Na współpracę z miastem także jesteśmy otwarci, bo tylko współpraca buduje i tylko dobre relacje mogą przełożyć się na realizację potrzebnych dla mieszkańców projektów ponadlokalnych.