Policjant z ostrołęckiego wydziału patrolowego, aby udzielić pomocy 74-letniej kobiecie, wspiął się na sąsiedni balkon i przez uchylone okno wszedł do środka mieszkania. W łazience znalazł leżącą na podłodze kobietę, która już z wycieńczenia cicho wzywała pomocy.
W czwartek o godzinie 15:30 do ostrołęckich policjantów wpłynęło nietypowe zgłoszenie. Mieszkańcy Ostrołęki poinformowali, że drzwi od mieszkania ich 74-letniej sąsiadki są zamknięte, a kobieta ze względu, m.in. na jej wiek może potrzebować pomocy. Dodali, że byli z nią umówieni na wspólne jedzenie pączków, a od dwóch godzin pomimo głośnego pukania do drzwi nikt ich nie otwiera, przekazali także, że seniorka nie odbiera także telefonu.
Na miejscu już po chwili był policyjny patrol z ostrołęckiego Wydziału Patrolowego. Mundurowi, widząc całą sytuację i mając świadomość, że podczas takich sytuacji czas odgrywa kluczową rolę, policjanci szybko przystąpili do działania.
Jeden z policjantów, sierż. Mariusz Pieńkos, zauważył, że okno w mieszkaniu kobiety jest uchylone i istnieje szansa, aby się dostać przez nie do jego wnętrza, jednak byłoby to możliwe tylko z balkonu sąsiada. Policjant bez wahania wspiął się na balkon, parapet i przez uchylone okno wszedł do środka mieszkania.
- Jak się okazało, seniorka rzeczywiście potrzebowała pomocy. Leżała na podłodze w łazience i z uwagi na wyczerpanie cicho wzywała pomocy. Mundurowy otworzył szybko zamknięte od środka drzwi wejściowe, gdzie czekali już ratownicy medyczni. Ostatecznie wyczerpana 74-latka została zabrana do szpitala. Dzięki szybkiej reakcji ostrołęckich policjantów niebezpieczna sytuacja miała szczęśliwy finał - mówi kom. Tomasz Żerański z ostrołęckiej policji.