Wójt gminy Rzekuń Bartosz Podolak ponownie stanął przed sądem. Tym razem w procesie apelacyjnym dotyczącym oświadczenia złożonego w ramach inwestycji budowy żłobka w Rzekuniu.
Wyrok 1. instancji: Wójt skazany na 8 tys. grzywny
Wójt gminy Rzekuń Bartosz Podolak (zgodził się na podanie danych - przyp. red.) został oskarżony przez przasnyską prokuraturę o to, że w 2019 r. jako kierownik zamawiającego w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego p.n. „Budowa żłobka samorządowego w Rzekuniu wraz z zagospodarowaniem terenu” złożył fałszywe pisemne oświadczenie, w którym podał, że nie pozostaje w stosunku powinowactwa w linii bocznej do drugiego stopnia z członkiem organu zarządzającego wykonawcy ubiegającego się o udzielenie zamówienia publicznego. Tymczasem, wiceprezesem zarządu jednej z firm tworzącej konsorcjum, które wygrało przetarg i realizowało inwestycję, był szwagier wójta Grzegorz Ch. W ocenie prokuratury, to powinno skutkować wyłączeniem wójta od udziału w postępowaniu.
14 listoapada 2022 r. Sąd Rejonowy w Ostrołęce uznał wójta za winnego zarzucanego mu czynu złożenia fałszywego oświadczenia i wymierzył mu karę grzywny w wysokości 8 tysięcy złotych. Wyrok podany miał być do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie na tablicy ogłoszeń w Urzędzie Gminy Rzekuń. Wójta obciążono także kosztami sądowymi.
Proces apelacyjny rozpoczęty od... narady sądu
29 marca 2023 r. odbyła się rozprawa w procesie apelacyjnym wójta gminy Rzekuń. Apelację od wyroku złożyły strony: zarówno sam oskarżony, obrońca oskarżonego, jak i prokurator. Trzyosobowy skład sędziowski zebrał się, by ocenić dowody i wydane na ich podstawie orzeczenie sądu pierwszej instancji.
Prokurator w apelacji zaskarżył wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego i wniósł o przyjęcie, że czyn oskarżonego wypełnił znamiona czynu art. 231. § 1 (nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza) w zbiegu z art. 233 § 6, w zw. z art 233 § 1 (fałszywe zeznania), w związku z art. 11 (jedność czynu) Kodeksu Karnego i wymierzenie kary za tak zakwalifikowane czyny.
Osobistą apelację wywiódł też oskarżony Bartosz Podolak, który napisał w apelacji, że zaskarża wyrok w całości na swoją korzyść i nie zgadza się z ustaleniami sądu. Wniósł o zmianę wyroku poprzez uniewinnienie. - Działając nieumyślnie, nie mogłem popełnić przestępstwa z art. 233 KK - napisał Podolak.
Obrońca oskarżonego także zaskarżył wyrok w całości na korzyść Bartosza Podolaka. Wskazywał m.in., że sąd zaniechał umorzenia postępowania, choć "postępowanie o ten sam czyn zostało umorzone" wcześniej przez prokuratora. Wskazał również, że sąd nie wziął pod uwagę realiów gminy Rzekuń objawiających się w znacznej ilości dokumentów, wymagających podpisu wójta po powrocie z urlopu. Adwokat zarzucił też wyrokowi błędną ocenę stopnia szkodliwości czynu, wskazując, że sąd powinien uznać szkodliwość czynu za znikomą i umorzyć postępowanie. Obrońca wniósł o zmianę wyroku - uniewinnienie Bartosza Podolaka, względnie umorzenie postępowania.
Obrońca wójta gminy Jarosław Baniuk (nieobecny dziś z powodów zdrowotnych) złożył wniosek o rozważenie wystąpienia do Sądu Najwyższego wniosku o rozstrzygnięcie zagadnienia wymagającego zasadniczej wykładni ustawy. Prokuratura sprzeciwiła się temu wnioskowi. Sąd ogłosił przerwę i udał się na naradę, a następnie wniosek odrzucił, wskazując, że kwestia ta nie wymaga rozważenia przez Sąd Najwyższy, a rozstrzygnie ją sąd w ramach obecnego postępowania.
Prokurator: Chęć realizacji obietnic wyborczych - dlaczego kosztem podatników?
Prokurator Edyta Książek-Radomska wskazała na kilka kwestii z uzasadnienia sądu pierwszej instancji, wskazując, że są wzajemnie sprzeczne. Dodała, że niesłusznie przyjęto, że komisja przetargowa decydowała o wynikach przetargu.
- Komisja przetargowa to ciało doradcze, której zadaniem jest ocena złożonych w postępowaniu ofert i zarekomendowanie kierownikowi zamawiającego wyboru konkretnej oferty. To kierownik zamawiającego zatwierdza lub nie rekomendowany przez komisję przetargową wybór. Działanie komisji przetargowej w postępowaniu przetargowym można by było porównać do komitetu doradczego powoływanego w banku do zarekomendowania jego prezesowi udzielenia, bądź nie, kredytu - podkreśliła prokurator, dodając, że "kierownik zamawiającego ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną, administracyjną i karną za podejmowane przez siebie decyzje".
Okarżycielka wskazywała, że decyzja podjęta przez oskarżonego "skutkowała dalszymi wadliwymi decyzjami". - Spowodowała ona, że w postępowaniu przetargowym uczestniczyła osoba podlegająca wyłączeniu z mocy ustawy. Osoba ta, jako osoba nieuprawniona podejmowała decyzje, które stały się decyzjami wadliwymi - zaznaczyła.
Prok. Książek-Radomska, wskazując na "inne wadliwe decyzje w tym postępowaniu", zwróciła uwagę szczególnie na jeden przypadek.
- Kwota wskazana w ofercie firmy reprezentowanej przez szwagra, przewyższała kwotę, jaką zamawiający zamierzał przeznaczyć na realizację tego inwestycyjnego przedsięwzięcia. Oskarżony prawidłowo procedujący winien podjąć jedyną słuszną decyzję, jaką byłoby unieważnienie tego przetargu. A co zrobił oskarżony? Sporządził projekt uchwały i wystąpił do rady gminy o podwyższenie kwoty, jaką zamierza przeznaczyć na sfinansowanie tej inwestycji - kontynuowała, dodając, że oskarżony wójt podjął decyzję o realizacji inwestycji w terminie, o którym było już wiadomo, że nie może zostać dotrzymany i może się to wiązać z utratą dotacji.
- Oskarżony pomimo wątpliwości komisji przetargowej, o czym zeznawał jeden ze świadków, dalej parł do przeprowadzenia tej inwestycji. Uzasadnieniem dla tej decyzji, jak wynika z wyjaśnień oskarżonego, miała być chęć realizacji obietnic wyborczych. Ale dlaczego kosztem podatników? - mówiła prokurator.
Dalej usłyszeliśmy między innymi:
Jako funkcjonariusz publiczny, prawnik z wykształcenia, miał świadomość działania z naruszeniem ciążących na nim obowiązków i godził się na wszelkie wynikłe stąd skutki. Oskarżony wiedział, że jedyną ofertę złożyła firma reprezentowana przez jego szwagra, w swoich wyjaśnieniach twierdził, że nie miał świadomości, że szwagier to powinowaty drugiego stopnia, że nie czytał przedkładanych mu dokumentów. Funkcjonariusz publiczny nie może powoływać się, że czegoś nie wie, czegoś nie rozumie. Po co się podjął pełnienia tej funkcji? Skoro pobiera za to wynagrodzenie ze środków publicznych nie może na takie argumenty się powoływać
Odnosząc się do kar umownych, prokurator Książek-Radomska zaznaczyła, że oskarżony zawarł ugodę i kary naliczone wykonawcy nie przewyższały kwoty, o jaką podwyższono wartość tej inwestycji. - Jaki to interes dla gminy? - dopytywała. Starała się również udowodnić, że nie było stanu wyższej konieczności, który by wymagał podejmowania szybkich decyzji w tym przetargu.
Obrońca B. Podolaka: Gdyby wszystko przyszło czytać, to wójt by chyba nie spał
Pod nieobecność adwokata Jarosława Baniuka, wójta gminy Rzekuń bronił adwokat Łukasz Kubeł. Wyraźnie zaznaczył, że wójtowi nie zależy na tym, by przeciągać to postępowanie, stąd zgoda na prowadzenie rozprawy bez jednego z obrońców.
Mecenas Kubeł wskazał, że "jeden prokurator umorzył tę sprawę ze względu na znikomą szkodliwośc społeczną czynu".
- Szef Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu wydał postanowienie, w którym uchylił to postanowienie z lutego 2022 r. W mojej ocenie nieskutecznie. Wskazał jako podstawę swojego działania artykuł 8a ustawy o prokuraturze. Do tego podał jeszcze Dziennik Ustaw ustawy o prokuraturze, która została już uchylona i nie obowiązywała w czasie, gdy prowadzono czynności. Prawo karne jest prawem ścisłym. Każda czynność, którą wykonują organy, każde skazanie, musi mieć swoje oparcie w przepisie. Prawomocne i skuteczne jest moim zdaniem te postanowienie, które wydał prokurator i tą sprawę umorzył. To nie była literówka, bo wskazano nawet Dziennik Ustaw nieistniejących przepisów, to błąd merytoryczny - podkreślał.
Obrońca oskarżonego wójta zarzucał, że w uzasadnieniu wyroku Sądu Rejonowego nie ma właściwych wywodów na temat winy oskarżonego. - Winę zawsze trzeba zakwalifikować, czy to jest zamiar bezpośredni, czy ewentualny, czy niedbalstwo, czy lekkomyślność. Ja mam wrażenie, że Sąd Rejonowy głównie zajął się krytyką linii obrony - stwierdził.
Adwokat przyznał, że obsługuje prawnie Urząd Gminy Rzekuń i "winny jest wójtowi świadczyć na jego rzecz obronę w sytuacji, gdy widzę, że dzieje się niesprawiedliwość", ale "walczy też o swoje dobre imię". Zaznaczył, że "trzeba dojść jak to się stało" i czy czyn był umyślny.
- Ja o tej sytuacji, że jest problem z powinowactwem dowiedziałem się po fakcie, gdy była ugoda zawarta przed mediatorem i Sąd Okręgowy w Białymstoku to wszystko potwierdził. Wójt mi powiedział, że jest jakaś sprawa, bo ktoś z podwykonawców był z rodziny. Tak to rozumiał. Nawet nie można było zareagować po prostu - stwierdził mecenas Kubeł.
Obrońca Bartosza Podolaka zwracał uwagę na mnogość dokumentów w sprawach przetargowych.
- To tak łatwo sobie napisał Sąd Rejonowy, że "studiował prawo, to wiedział kto jego rodziną". Ja, z tego co pamiętam, to na prawie nie uczyli nas prawa zamówień publicznych, sami się musieliśmy później tego nauczyć. Ile razy nawet na salach sądowych zastanawiamy się nad taką sytuacją, że ktoś przyjdzie i mówi, że "żony mąż" i ile razy sąd bierze przerwę, kodeks i liczymy, że szwagier to powinowaty, to przysługuje czy nie przysługuje mu prawo do odmowy składania zeznań. Sami z tym mamy czasem problem, a od oskarżonego się wymaga. Ile czynności musiałby wykonać, żeby do tego dojść? Ile to czasu by zajęło, nawet prawnikowi. Nawet gdybym ja musiał to zweryfikować, to zajęłoby mi to mnóstwo czasu. Te zamówienia publiczne to są ryzy papieru. Biurokracja jest tak rozbudowana, tak potężna, że gdyby to wszystko przyszło czytać, to wójt by chyba nie spał, tylko musiałby każdy dokument mieć przeczytany. Proste, że się ufa swojemu pracownikowi. Te oświadczenie sporządzała pracownik, która sporządzała uzasadnienie, dała je do podpisu - powiedział adwokat Kubeł.
"Można zarzucić wójtowi, że nie poświęcił na to należytego czasu. Że wrócił z urlopu, chciał wszystko zrobić, podpisać. Ale czy to jest wina umyślna i czy to zamiar bezpośredni? Moim zdaniem, sąd tego w ogóle nie uzasadnił. Jest tu bardzo potężna luka w tym zakresie winy" - dodał Kubeł. Zaznaczył, że wyrok pierwszej instancji "razi surowością".
Oskarżony wójt: Inwestycje realizujemy dla ludzi
- Ja obejmując wójta gminy Rzekuń, obejmowałem go w młodym wieku, jestem jednym z najmłodszych wójtów w powiecie ostrołęckim. Gmina, którą przyszło mi zarządzać, jest gminą trudną. Gminą, która była skonfliktowana. W chwili obecnej tego konfliktu już nie ma - mówił Bartosz Podolak. - To nie były moje aspiracje polityczne, żeby budować żłobek. Staramy się budować to, czego oczekują mieszkańcy. Tylko tym się kierujemy. Budowa tego obiektu była poprzedzona bardzo szerokimi konsultacjami społecznymi - dodał wójt.
Bartosz Podolak starał się wyjaśnić, jak procedura przetargowa wygląda od strony samorządu. Wskazywał na powoływanie komisji przetargowej, która ma oceniać firmy przystępujące do przetargu. "W tym przypadku mieliśmy do czynienia z jednym wykonawcą, spełniał wszystkie wymogi i kryteria" - dodał.
Wójt zaznaczył, że jeżeli miałby świadomość, że trzeba się wyłączyć, to złożyłby taki dokument. - Bez tej wiedzy, stało się jak się stało. Podpisaliśmy ten dokument. Łatwo powiedzieć, że ktoś powinien czytać wszystkie dokumenty i to weryfikować. Przypomnę, że to był początek tej naszej kadencji. Dziś jestem trochę mądrzejszy i wiem na pewno więcej. Wtedy pracowaliśmy naprawdę bardzo długo, do godz. 21.00 praktycznie codziennie. Zmiana na stanowisku wójta, zmiana urzędu jest duża i spraw jest naprawdę dużo. Może z zewnątrz ciężko to sobie wyobrazić. Jak byłem radnym, to też myślałem, że to inaczej wygląda.
Bartosz Podolak podkreślił, że można mu zarzucić lekkomyślność i noszalancję, ale teraz weryfikuje już bardzo mocno informacje i wciąż uczy się prawa zamówień publicznych. - Ale nie można powiedzieć, że celowo coś zrobiłem - powiedział wójt. Podkreślił, że dziś ten żłobek kosztowałby nie 4,5 mln zł, ale 10 mln zł. Mówił o nagrodach, jakie gmina otrzymała za tę inwestycję. Dodał, że do żłobka uczęszcza 75 dzieci, jest 30 oczekujących, więc gmina podjęła decyzję o budowie jego filii.
Wyrok zapadnie 12 kwietnia
Do wypowiedzi przeciwnej strony odniosła się jeszcze raz prokurator Książek-Radomska, wskazując, że "być może na studiach prawniczych nie uczą prawa zamówień publicznych, ale uczą, że z chwilą zawarcia małżeństwa, pomiędzy małżonkami powstaje stosunek powinowactwa, nie tylko małżonkami, ale też członkami jego rodziny". - I te stopnie powinowactwa zależą od tego, jak bliskie pokrewieństwo łączy żonę z jej krewnymi. Dlatego też twierdzenie, że prawnicy nie wiedzą, co to jest stosunek powinowactwa i jakie osoby należą do kręgu powinowatych, jest infantylne.
Adwokat Łukasz Kubeł użył też na koniec piłkarskiego porównania: - Nie wykopujemy piłki na aut. Nikt nie gra na czas. Uważam, że w każdej sprawie trzeba znaleźć problem prawny i faktyczny, złapać byka za rogi i ten problem rozwiązać. Nie chcemy przewlekać tego postępowania. Wójtowi zależy na tym, żeby wiedział na czym stoi i żeby urząd mógł normalnie funkcjonować, żeby tę sprawę rozstrzygnąć.
Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Wiesław Oryl (wraz z nim orzekają w tej sprawie sędziowie Artur Bobiński i Marek Konrad), ogłosił, że z uwagi na zawiłość sprawy wyrok zostanie ogłoszony 12 kwietnia o godz. 13:15.