5 sierpnia 1944 roku Katarzyna Bojarska (z domu Pietrusińska) opuściła Warszawę, a cały dobytek spakowała do walizki, którą niedawno odnaleziono. Pamiątki trafiły do Muzeum Powstania Warszawskiego. I mają też związek z naszym regionem...
To absolutnie niezwykła historia. Na śmietniku przy ul. Szymanowskiego w Warszawie znaleziono niedawno walizkę. Choć walizka wydawała się na pierwszy rzut oka pusta, to pod papierową wyściółką odkryto osobistą korespondencję. Były to trzy listy pisane w 1943 i 1944 roku. Korespondencja wysyłana była przez córkę do matki.
Donata, córka pani Katarzyny, mieszkająca wówczas w Czerwinie, w pow. ostrołęckim, opisywała w nich swoje codzienne życie.
W jednym z listów czytamy:
Przyjedżaj do Czerwina, żeby coś zabrać z żywności. Pani Żebrowska bardzo Cię zaprasza, proponuje, żebyś przyjechała w niedzilę 14 kwietnia, a wyjechać możesz zaraz na drugi dzień z o 10-ej z rana, bo wieczorem jeździć nie wolno (...) P. Żebr. mówi, żeby przyjechał z Tobą również Leszek, bo chciałaby ci tu dać chlebów, ale ja nie wiem, czy to bezpieczne, no i koszt większy, taka podróż we dwoje. Lepiej chyba, jak przyjedziesz sama, bo stąd cię odprowadzimy, a w W-wie wyjdą po ciebie.
Eksponat trafi na wystawę czasową poświęconą 80. rocznicy Powstania Warszawskiego.