W jaki sposób w Ostrołęce odróżniany jest kot od żbika europejskiego? Takie pytanie trafiło od wnioskodawcy do Urzędu Miasta Ostrołęki. Chcąc nie chcąc, trzeba odpowiedzieć, realizując konstytucyjny obowiązek dostępu do informacji publicznej. Tym sposobem upubliczniono cechy żbika, dzięki którym nie da się pomylić go z kotem.
O tym, że ludzie różne listy do ratusza piszą, urzędnicy przekonywali się wielokrotnie. Ale tym razem dotarła naprawdę wyjątkowa korespondencja. Autor pytał: w jaki sposób gmina odróżnia koty wolno żyjące od występującego w Polsce żbika europejskiego? Jako, że pytano w konstytucyjnym trybie dostępu do informacji publicznej, sprawie nadano bieg szybki niczym bieg kota wolno żyjącego tudzież żbika. Oba zwierzęta wyglądają bardzo podobnie, więc jak je rozróżnić? Z pomocą przyszła sekretarz miasta Aneta Gutowska-Grucelska, która wyjaśniła wnioskodawcy, w jaki sposób robią to w Urzędzie Miasta.
Z odpowiedzi wynika, że ostrołęccy urzędnicy doskonale wiedzą, że żbik posiada zestaw cech uznawanych za unikalne dla tego podgatunku, takie jak grupy i tępo zakończony ogon pokryty czarnym oddzielonymi od siebie pręgami, zamykającymi się w pierścienie, grube i zazwyczaj oddzielne pręgi (tu ważna uwaga: a nie cętki!) na głowie, tułowiu i kończynach.
Gdy urzędnik zobaczy zwierzę podobne do kota z ciemną pręgą biegnącą od głowy aż do nasady ogona oraz posiadającego ciemne wybarwienie spodniej strony łapy, rzeknie: ha, przecież to żbik! Poza tym nawet pomoc administracyjna wie, że żbik ma jest dwa razy większy i bardziej masywnie zbudowany niż kot domowy, co pozwala - w połączeniu z kilkoma wymienionymi cechami - na odróżnienie go od kota.
- Niemniej jednak należy zaznaczyć, że występowanie żbika europejskiego na terenie kraju jest mocno ograniczone i na terenie Miasta Ostrołęki nie stwierdzono jego występowania - wyjaśniła wnioskodawcy sekretarz miasta.
Gdyby jednak żbik europejski zdecydował się zamieszkać w Ostrołęce, to niech będzie spokojny: z pospolitym kotem na pewno go nie pomylą.