"Tak się nie robi" - mówi nam czytelnik, który oburzony jest faktem znalezienia za wycieraczką auta ulotki wyborczej kandydata do Sejmu. Kandydat tak mocno zabiega o głosy, że później ciężko jego wizerunek oderwać od szyby. Efekt jest odwrotny od zamierzonego!
Wybory już za tydzień, kandydaci za wszelką cenę chcą się zareklamować i zdobyć głosy. Bywają jednak też całkowicie nieprzemyślane metody promocji, jak ulotki za wycieraczką samochodu.
- Znalazłem za szybą samochodu ulotkę kandydata do Sejmu. Ulotka zamokła i przykleiła się do szyby, ciężko było ją oderwać, a jak się już udało to i tak zostały ślady - pisze nam czytelnik, który wczoraj z samego rana musiał stoczyć nierówną walkę z materiałem wyborczym.
Na koniec pozostaje tylko rzucenie kilku soczystych słów pod nosem i skrobanie szyby, ewentualnie wizyta na myjni.
Choć wsadzanie materiałów wyborczych za wycieraczkę auta to już dość archaiczna metoda zabiegania o głosy i zdecydowanie nielubiana przez wyborców, to jednak znalazł się kandydat, który postawił na taką promocję. Efekt? Wielu zdenerwowanych zmotoryzowanych i zapewne stracona szansa na ich głos.