Dość nieoczekiwanie, podczas dzisiejszej sesji rady miasta, rozgorzała dyskusja o problemach Ostrołęckiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. "Naprawdę takiego chaosu i bałaganu bym się nie spodziewał" - komentował wiceprzewodniczący rady miasta Stanisław Szatanek. Niektóre fakty, jakie ujawniono, były naprawdę zaskakujące.
Problemy miejskiej spółki
W trakcie sesji rady miasta pojawiła się dyskusja dotycząca sytuacji w Ostrołęckim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji. Okazuje się, że kadra pracowników technicznych w OPWiK jest doświadczona, lecz brakuje ich następców.
Mamy taką sytuację, że część osób jest w wieku przedemerytalnym, a wskaźnik młodych to jest 15-20 procent. My najpierw musimy zatrudnić osoby, które się nauczą tej pracy przez rok, dwa czy trzy żeby mogły przejąć te obowiązki. Nie chodzi o samą kadrę kierowniczą, tylko chodzi o takie osoby z wykształceniem technicznym: monterów, elektryków, kierowców z uprawnieniami specjalistycznymi
- mówił prezydent Łukasz Kulik.
Na dziś dzień w zakładzie eksploatacji sieci, tak jak rozmawiałem z prezesem i z kierownikami w spółce, to od ręki 8 czy 10 osób powinniśmy mieć już. Tam brakuje minimum trzech elektryków. Tam jest tylko jeden elektryk. Tak samo ci monterzy, którzy wchodzą do studzienek, to są panowie z dużym doświadczeniem i określonym wiekiem. Przydałby się ktoś młody, który by wiedział, co się dzieje w tych studzienkach. Nie zakładam redukcji etatów, bo tam jest niedoszacowanie. Widząc tę średnią wieku, będziemy mieli problem, jak już dziś nie będziemy tych młodych kadr przygotowywać. A rynek jest trudny, bo fachowcy, którzy mają fach w ręku, nie zarabiają mało
- wskazywał.
Prezydent Łukasz Kulik wskazywał na kolejne problemy w funkcjonowaniu miejskiej spółki – dodał, że „doczekanie się na przyłącze w OPWiK graniczy z cudem, bo terminy idą w miesiącach” ze względu na obłożenie pracą, zbyt krótkie węże do czyszczenia kanalizacji czy koparkę, która od 8 lat nie miała wymienianych opon.
Czyja wina?
Dyskusja trwała, a zgłosiła się do niej radna Ewa Żebrowska-Rosak: Przez 1,5 roku nikt w spółce nie zauwazył, że ludzie odchodzą na emeryturę albo się zwalniają? - pytała prezydenta.
No, nie, nie zauważył, pani radna
- odpowiedział Łukasz Kulik.
Wiceprzewodniczący rady miasta Stanisław Szatanek uznał, że obecna sytuacja w OPWiK to wina poprzedniej władzy.
Naprawdę takiego chaosu i bałaganu bym się nie spodziewał. Ale to efekt rządzenia przez 12 lat poprzedniej ekipy. Nie można mówić inaczej, trzeba mówić wprost
- podkreślił.
Inne zdanie miał radny Jerzy Grabowski:
Nie jesteśmy tydzień po wyborach, tylko za chwile dwa lata po wyborach, jesteśmy w trudnym czasie pandemii. Ja nie życzyłbym sobie, żeby w ten sposób jednoznacznie oceniać, że 12 lat były złe, stracone czy inne
- zaznaczył.
Czy wzrosną ceny za wodę i ścieki?
To pytanie padło w kolejnej części dyskusji.
Jestem zdziwiony wnioskiem pana prezydenta, bo z tego co pamiętam 30 stycznia pan prezydent bardzo na mnie nakrzyczał, za to że wypytuję prezesa spółki. O sytuacji w OPWiK wiedziałem już dawno, bo jako prezes spółdzielni dotykam tego codziennie (…) W przyszłym roku prawdopodobnie można powiedzieć, że wzrośnie cena za wodę i ścieki. Czy są podjęte już jakieś kroki? Czy prezes podjął już jakieś działania w sprawie zmiany taryf za wodę i ścieki?
- zapytał radny Grzegorz Gołaś.
Na początku swojej wypowiedzi, prezydent Łukasz Kulik przyznał rację radnemu.
Miał pan rację. Ja jestem uparty, ale jak mi się raz, drugi powie, to zerknę na daną sprawę i przyjrzę jej się bardziej. W tej kwestii przyznaję panu rację, że trzeba było pewne sprawy w spółce zrobić może szybciej, może lepiej, może inaczej
- powiedział.
Odnośnie cen za wodę i ścieki ze strony prezydenta Łukasza Kulika padła jasna deklaracja:
Faktycznie w zeszłym roku pojawiła się sugestia wzrostu taryfy za wodę i ścieki, ale ja będę oczekiwał od prezesa, abyśmy w spółce nie musieli podnosić opłat.