Transparenty, które mogły być użyte na marszu 4 czerwca w Warszawie zostały wyrzucone... nad Narwią. Sterta śmieci zainteresowała społeczników oraz polityków - którzy zdecydowali się na zawiadomienie prokuratury. Druga strona sporu sugeruje prowokację.
4 czerwca w Warszawie odbył się marsz, na który zapraszał lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Z całej Polski zjechały się setki tysięcy ludzi, by wspólnie protestować przeciwko rządom PiS. Kiedy już rozjechali się do domów, dwa dni później w Gnojnie, nad Narwią, tuż przy drodze krajowej nr 61 - ok. 50 km od Ostrołęki - odkryto... stertę śmieci mogących pochodzić z marszu.
- Nadnarwiańskie tereny przyrodnicze zostały w sposób oczywisty zeszpecone. Nie komentujemy słuszności i zasadności marszu zorganizowanego 4 czerwca w Warszawie, ale takie pozostałości w miejscu pięknego dorzecza Narwi z pewnością nie stanowią atrakcji dla mieszkańców Gnojna i przyjezdnych gości - informują Społecznicy z Okolicy.
O sprawie poinformowano pułtuską policję, ale to nie koniec. - Gmina powinna wystawić fakturę Platformie Obywatelskiej - napisał wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba. Jak dodał, po przeanalizowaniu materiału przez GIOŚ "zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury. Art. 183 Kodeksu karnego". A ten ma następujące brzmienie...
Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, zbiera, unieszkodliwia, transportuje odpady lub substancje albo dokonuje odzysku odpadów lub substancji w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Co na to Platforma Obywatelska? Rzecznik partii Jan Grabiec sugeruje prowokację. "Gorąco apeluję do autorów tych transparentów o kontakt z biurem PO - biuro@platforma.org. Chcemy ustalić gdzie na trasie marszu zostały pozostawione. Może kamery monitoringu pozwolą ustalić, który z kolegów pana Ozdoby zabrał je z Warszawy i przewiózł 80 km do Gnojna" - napisał.
Śmieci zniknęły już z Gnojna, ale niesmak - jak się zapowiada - jeszcze pozostanie.