Tradycją staje się, że zanim w piątek wyjedziemy z Ostrołęki, to swoje odstać musimy w korku. Władze miasta wprowadzają rozwiązania mające na celu obserwację natężenia ruchu, lecz już teraz widać, jak trudno będzie pozbyć się zatorów. Na razie przybywa materiałów do analizy, która być może pozwoli wprowadzić odpowiednie rozwiązania.
We wczorajszy piątek kolejny raz na niektórych skrzyżowaniach zobaczyliśmy strażaków. Niektóre wjazdy były zamknięte, w innych miejscach ręcznie kierowano ruchem.
Zgodnie z informacjami, jakich udzielał Urząd Miasta...
Zamknięte miały być wjazdy: w ul. Staszica od strony dworca PKS, w ul. Głowackiego od strony ulic 11 Listopada i Bogusławskiego, w ul. 22 Lipca na wysokości skrzyżowania z ul. Dolną. Przedłużony był wewnętrzny pas ruchu ul. Mostowej w kierunku mostu im. kard. Stefana Wyszyńskiego. Z kolei na wlocie z ul. Mazowieckiej w ul. Berka Joselewicza oraz na placu 1 Maja i wlocie z ul. Warszawskiej i Stacha Konwy do ronda im. ks. Siemowita III ruch był kierowany ręcznie. Kierowcy zjeżdżający z mostu im. gen. A. Madalińskiego w kierunku Ostrołęki byli kierowani w ul. Króla Jana Kazimierza, a następnie Berka Joselewicza.
Czasowa zmiana związana jest z rozpoczętymi pracami zmierzającymi do poprawy płynności ruchu kołowego na ulicach Starego Miasta. W tym celu miasto przeprowadzi obserwację natężenia ruchu drogowego
- czytaliśmy w komunikacie.
Czytelnicy poinformowali nas, że korki - jak to w piątki bywa - nie opuściły Ostrołęki, mimo zabiegów mających na celu obserwację natężenia ruchu. Można zauważyć również zdecydowanie mniejszy ruch z Warszawy w kierunku Warmii i Mazur, to jednak wynika z faktu, że miesiące typowo wakacyjne już za nami i w październiku ciężko spodziewać się sznuru aut sunącego na północ kraju.
Mieszkańców na pewno cieszy fakt, że w końcu podjęto próbę walki z zatorami w mieście. Materiału do analizy po obserwacjach, które prowadzone były w ostatnie dwa piątki, na pewno nie zabraknie. Prawdziwy sprawdzian przyjdzie na majówkę i w miesiącach letnich - gdy ludzie z centralnej i południowej Polski znów zapragną wypoczywać nad wodą.