Fatalny w skutkach może być w przyszłości błąd, jaki ze swoim uczniem popełnił instruktor nauki jazdy na jednym z dużych skrzyżowań w Ostrołęce. Oby sprawdziło się tu stare przysłowie mówiące o tym, że „uczymy się na błędach”.
Nagranie ze zdarzeniem, którego sprawcą był kursant jednej z lokalnych szkół nauki jazdy otrzymaliśmy od naszego Czytelnika. Do incydentu mogącego mieć w przyszłości fatalne skutki doszło na skrzyżowaniu ulic 11 Listopada i Dobrzańskiego. Fiat panda z literą „L” na dachu dojeżdża do skrzyżowania, na którym kursant ma za zadanie skręcić w prawo. Włącza kierunkowskaz, dojeżdża do sygnalizatora, który wskazuje w danym momencie światło czerwone z warunkową, zieloną strzałką pozwalającą w ściśle określonych warunkach skręcić w prawo. Auto zatrzymuje się – dokładnie tak, ja wymagają tego przepisy i chwilę później kursant popełnia błąd, którego w porę nie wychwycił instruktor.
Jak widać na nagraniu, zielona strzałka gaśnie a sygnalizator wskazuje już tylko światło czerwone, oznaczające kategoryczny zakaz wjazdu na skrzyżowanie. Mimo tego „elka” rusza. Instruktor powinien w tym momencie zareagować i korzystając z zamontowanych przed nim pedałów, zahamować, by nie narażać swojego ucznia oraz innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo. Tak się jednak nie stało – auto pojechało dalej skręcając w prawo.
Błąd popełnił kursant, ale jeszcze większą wtopę zaliczył instruktor. Oby nigdy w przyszłości temu początkującemu kierowcy nic takie się już więcej nie przytrafiło. Szczególnie na egzaminie, za zdanie którego, mimo wszystko, trzymamy kciuki.