1 listopada był kolejnym dniem Strajku Kobiet. Tym razem przed ostrołęckim biurem Prawa i Sprawiedliwości zapłonęły znicze, postawiono też kwiaty. Pojawiły się też transparenty.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Ten wyrok Trybunału wywołał protesty w polskich miastach. W Ostrołęce odbyło się już kilka głośnych protestów. Ostatni z nich przybrał nawet formę... przejazdu kolumny aut.
W dzień Wszystkich Świętych demonstrujący umawiali się na zostawianie kwiatów i zniczy przed biurem PiS. Przed lokalną siedzibą partii rządzącej byliśmy po godzinie 19.00 - nie było już tam żywej duszy, poza policjantami, którzy w radiowozie obserwowali wejście do budynku.
Przed biurem stało kilkanaście zniczy, dwie donice z kwiatami i kilka banerów, o różnej treści - m.in. "Aborcja to trudny, łatwy, słuszny, zły mój wybór"; "Kiedy mieszkasz w Polsce - co za miejsce nie do życia"; "Przepraszam za utrudnienia, mamy rząd do obalenia"; "Nawet skrzaty domowe miały więcej praw niż kobiety w Polsce"; "Niestraszne wam kartony? spójrzcie jak skończyła Hanka".