W Sądzie Rejonowym w Ostrołęce rozpoczął się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiedli prezydent oraz wiceprezydent Ostrołęki. Sprawa dotyczy oświaty, a konkretnie - działań po rezygnacji dyrektorów dwóch ostrołęckich szkół. W ocenie prokuratury, doszło do złamania prawa. Oskarżeni nie przyznają się do winy, twierdzą, że są niewinni.
Był wniosek, ale odroczenia nie było
Pierwsza rozprawa w procesie Łukasza Kulika i Anny Gocłowskiej (zgodzili się na podanie danych - przyp. red.) rozpoczęła się od nietypowego wniosku. Okazało się, że złożony został wniosek o zwolnienie z obrony obrońcy oskarżonych, jak również - z tego powodu - odroczenie terminu rozprawy. Prezydent Ostrołęki jest w trakcie zlecenia obrony innemu adwokatowi i wnioskowano o zmianę terminu, tak by nowy obrońca mógł zapoznać się z materiałem.
Wniosek wpłynął 12 września, a więc dzień przed rozprawą. Sąd rozpatrzył go na rozprawie, gdyż strony były już powiadomione o terminie. - Pan występuje bez obrońcy? - zapytała sędzia Anna Andrzejewska oskarżonego prezydenta Ostrołęki. Ten potwierdził: - W tym momencie tak.
Sąd postanowił jednak nie uwzględnić wniosku, argumentując to faktem, że strony były dużo wcześniej informowane o terminach, a rezygnacja z obrony w procesie to działanie "na własne ryzyko". Sąd uznał, że obrońca i oskarżeni mieli wystarczająco dużo czasu, by składać wnioski i zapoznać się z aktami, a "nie jest rolą Sądu, żeby opóźniać postępowanie".
- Wniosek z 12 września zmierza w sposób oczywisty do nieuzasadnionego przedłużenia postępowania w tej sprawie - zaznaczyła sędzia. Nie był to pierwszy wniosek w tej sprawie, bo już w odpowiedzi na akt oskarżenia pojawił się wniosek o umorzenie postępowania, lecz również został odrzucony, gdyż Sąd uznał, że postępowanie dowodowe w tej sprawie powinno być przeprowadzone.
Odczytany akt oskarżenia
Przewód sądowy został otwarty. Oskarżyciel publiczny z prokuratury odczytał następnie akt oskarżenia. Prezydenta Ostrołęki Łukasza Kulika oskarżono o niedopełnienie obowiązków służbowych w ten sposób, że po złożeniu przez dwójkę dyrektorów szkół rezygnacji ze stanowiska nie odwołał ich ze wskazanych stanowisk, nie określił okresu wypowiedzenia oraz warunków pracy i wynagrodzenia w okresie wypowiedzenia, w tym dodatku funkcyjnego, co miało skutkować "nie wypłaceniem tego składnika wynagrodzenia". Oskarżyciel podkreślił, że miało dojść do "naruszenia przepisów nakazujących równe traktowanie w zatrudnieniu".
Z kolei wiceprezydent Annę Gocłowską oskarżono o to, że nie dopełniła swoich obowiązków służbowych (wówczas dyrektora Wydziału Oświaty UM) w ten sposób, że nie podjęła czynności prowadzących do prawidłowego wykonania przez prezydenta Ostrołęki obowiązków służbowych w tej samej sprawie - rezygnacji dyrektorów.
Miasto Ostrołęka, w ocenie prokuratury, miało osiągnąć korzyść majątkową w wysokości 12 tys. zł.
Prezydent i wiceprezydent nie przyznają się do winy
Głos zabrali także oskarżeni. Zarówno Łukasz Kulik, jak i Anna Gocłowska, nie przyznali się do zarzucanego im czynu i odmówili składania wyjaśnień. W związku z tym Sąd odczytał wyjaśnienia złożone na etapie śledztwa.
Prezydent Ostrołęki zeznał wówczas, że jest niewinny, powołał się m.in. na orzecznictwo Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Z kolei wiceprezydent Gocłowska zeznała w śledztwie, że jest zdumiona, że toczy się przeciwko niej postępowanie karne. Wskazała, że dyrektorzy, którzy zrezygnowali ze stanowisk, "nie do końca akceptowali politykę oświatową prezydenta". Kością niezgody miała być m.in. liczba wicedyrektorów w szkołach - w ocenie obecnej wiceprezydent, jeden z dyrektorów miał nie zgodzić się na prowadzenie szkoły z dwoma zamiast czterech wicedyrektorów, a druga dyrektor "oczekiwała większej liczby zastępców". - Miasta na to nie stać - miała zeznać w śledztwie.
W jej ocenie, po zmianie władzy natychmiastowej reakcji wymagał budżet oświatowy, bo miasto dużo dokładało do subwencji oświatowej i dzięki podjętym działaniom udało się uzyskać "około 20 milionów złotych racjonalizacji", a oszczędności są przeznaczane m.in. na poprawę bazy przedszkoli. Wiceprezydent złożyła w śledztwie obszerne wyjaśnienia, powołując się na konkretne przepisy prawa oświatowego.
- W tej sprawie będę walczyła o prawdę, bo to nie ja przekraczam uprawnienia - zeznała. Po odczytaniu zeznań oskarżonych, Sąd zapytał, czy będą odpowiadać na pytania. Odpowiedzieli, że nie.
Kolejne rozprawy w październiku, listopadzie i grudniu
Sąd podjął już kolejne decyzje dotyczące procesu. Na kolejnym terminie rozprawy, w październiku 2022 r., przesłuchanych zostanie ośmioro świadków, z kolei w listopadzie - kolejnych pięcioro świadków. Doszło także do zmiany terminu listopadowej rozprawy. Prezydent Ostrołęki 22 listopada ma rozprawę apelacyjną w Sądzie Okręgowym i chce w niej uczestniczyć. Z racji tego, że terminy się nakładały, Sąd, na wniosek prezydenta, zmienił termin rozprawy w "procesie oświatowym" na 21 listopada. Wyznaczono też jeden termin grudniowy.