

Przeterminowane produkty, zgniłe owoce i warzywa – to norma zarówno w hipermarketach jak i mniejszych sklepach. Zawsze trzeba uważnie sprawdzać co się kupuje- a przekonał się o tym nasz czytelnik, który zniesmaczył się asortymentem jednego z ostrołęckich sklepów. Otrzymaliśmy od niego zdjęcia produktów jakie znalazł w Lidlu.
W asortymencie sklepu znalazł "babeczki maślane" nadgryzione prawdopodobnie przez myszy! Sam produkt nie zszokował go tak jak zachowanie ekspedientek. Gdy pokazał te nagryzione usłyszał przy kasie:
- W cale nie musi pan tego kupić jeżeli nie chce- stwierdziła ekspedientka, której pokazano nagryziony produkt. Mało tego, prócz śladów obgryzienia przez myszy, w środku były również odchody gryzoni. Jednak ekspedienta twardo wmawiała, że to… czekolada!
Ślady harcowania gryzoni miała nie jedna babeczka a całe kartony. Nasuwają się dwa pytania: czy ktoś kto wykładał towar w sklepie nie widział co wykłada na półki? Czy może myszy na dobre zadomowiły się w sklepie?Tak na marginesie to bardzo poważne uchybienie sanitarne, ponieważ myszy mogą stanowić zagrożenie dla ludzkiego zdrowia, na przykład być źródłem zakażenia salmonellą. U ludzi odmiana salmonelli typu mysiego ma zwykle ciężki przebieg. Dlatego dziwi nas zachowanie ekspedientki sklepu Lidl, która zbagatelizowała problem.
Jak widać trzeba uważać, co się kupuje i zawsze sprawdzać termin ważności. A co do babeczek z Lidla, to smacznego nie życzymy.
Widziałeś coś niezwykłego, zrobiłeś ciekawe zdjęcie? Napisz do nas na adres mailowy: redakcja@eostroleka.pl.