Kilkanaście dni temu w Łomży doszło do zuchwałego oszustwa metodą... "na prokuratora". 76-letnia kobieta uwierzyła swojemu telefonicznemu rozmówcy na tyle, że przyjechała taksówką do Ostrołęki, by wypłacić pieniądze w oddziale swojego banku.
Cała historia zaczęła się, gdy na numer stacjonarny seniorki z Łomży zadzwonił mężczyzna podający się za prokuratora. Opowiedziana przez oszusta historia o rozpracowywanej grupie fałszerzy banknotów na tyle uśpiła czujność 76-latki, że bez wahania była gotowa przekazać pieniądze. Jeszcze tego samego dnia pojechała taksówką do banku i wypłaciła 40 tysięcy złotych, które następnie przekazała nieznajomemu mężczyźnie czekającemu przy banku. Ale to nie był koniec.
Przez kolejne dwa dni 76-latka była w stałym kontakcie telefonicznym z oszustami. Na ich polecenie nie kontaktowała się z bliskimi. Gdy otrzymała kolejne dyspozycje, bez zastanowienia wsiadła w taksówkę. Najpierw pojechała do Zambrowa, a następnie do Ostrołęki. W filiach swojego banku wypłaciła w sumie 145 tysięcy złotych. Następnie wróciła do domu. W klatce schodowej przekazała wszystkie wypłacone oszczędności nieznajomemu. Mężczyzna, który odebrał pieniądze przedstawił się jako policjant operacyjny pracujący przy "tej sprawie".
Następnego dnia rano kobietę odwiedził zięć. Seniorka opowiedziała mu całą historię. Wówczas, zięć uświadomił jej, że padła ofiarą oszustów. 76-latka łącznie straciła 185 tysięcy złotych.