- SLD pozostaje z ludźmi ciężkiej pracy, ludźmi, którzy chcą mieć pewność swojej dobrej przyszłości; z młodymi, którzy wykuwają swoją przyszłość, którzy martwią się o to, że będą bezrobotni. Po odejściu z SLD Ryszard Kalisz nie musi już dalej udawać, że jest człowiekiem lewicy - powiedział na konferencji prasowej w Gdyni szef Sojuszu Leszek Miller. Przyznał, że jest mu żal odejścia Kalisza z partii. - Cóż mógłbym powiedzieć: "Ryszardzie, nie idź tą drogą" - skwitował były premier.
Miller podkreślił, że każda partia ma zapisy statutowe, które uniemożliwiają "bycie w jednej partii, a jednoczesne realizowanie konkurencyjnego programu politycznego". Szef Sojuszu zapowiedział, że osobiście podziękuje. Kaliszowi za jego działalność w partii. - Powiem mu, że jest mi bardzo przykro, ale życie toczy się dalej - dodał.
Miller nie obawia się, aby przypadek Kalisza spowodował, że inni członkowie partii zaczną opuszczać SLD. Wykluczenie Kalisza z Sojuszu, to kara za współpracę z inicjatywą Europa Plus. Kalisz sam odczytał na briefingu prasowym decyzję sądu partyjnego. Uzasadniono ją m.in. zaangażowaniem posła w konkurencyjny dla SLD projekt polityczny.
Kalisz poinformował, że nie będzie się odwoływał od rozstrzygnięcia sądu partyjnego SLD. - Przyjmuję do wiadomości, rozpoczynam nowe życie pod każdym politycznym względem - powiedział.
W marcu Kalisz został zawieszony na trzy miesiące w prawach członka partii. Było to następstwo zaangażowania się polityka w projekt Europa Plus Janusza Palikota i Aleksandra Kwaśniewskiego. W ramach Europy Plus w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego mają powstać centrolewicowe listy wyborcze. Możliwości udziału w projekcie nie widzi SLD, ponieważ nie chce współpracować z Palikotem.