Epidemia koronawirusa wyrządziła już wiele krzywd w gospodarce, ale niestety cierpi na tym także kultura. Twórcy Muzeum Kurpiowskiego w Wachu wystosowali rozpaczliwy apel o pomoc: "Dzieło naszego życia umiera" - piszą. Trwa zbiórka funduszy na ratowanie muzeum.
Muzeum Kurpiowskie w Wachu jest prywatną placówką założoną i prowadzoną przez Zdzisława i Laurę Bziukiewiczów. W muzeum zgromadzone są przedmioty pochodzące z Kurpi Zielonych, obrazujące dawną materialną kulturę tego regionu.
Nic jednak nie trwa wiecznie. Dziwna choroba zza granicy, stopniowe ograniczenia, w końcu straszne słowo – pandemia. I tak w przeciągu kilku tygodni coś, co było sensem naszego życia i radością dla wszystkich, stanęło na krawędzi ruiny. Dotąd utrzymywaliśmy muzeum z datków odwiedzających nas ludzi, lekcji muzealnych i sprzedaży rękodzieła, którym również się trudnimy. Niestety, nałożone ograniczenia sprawiają, że od ponad miesiąca nikt już nie dzwoni do naszych drzwi, a w obejściu nie niesie się gwar radosnych głosów. Zapanowała pełna napięcia cisza. Nasze bramy muszą pozostać zamknięte, a nad naszym muzeum zaczęły gromadzić się czarne chmury. Racjonujemy oszczędności na najpilniejsze potrzeby. Nie jesteśmy już w stanie łożyć na renowację i utrzymanie eksponatów, bo miesięczny koszt liczony jest w tysiącach złotych. Pomóżcie nam ratować nasze Muzeum! Każdy grosz się liczy w tych trudnych czasach. Nie obejmuje nas żadna „tarcza antykryzysowa”, jak wszystkich muzeów prywatnych w Polsce.
- piszą twórcy muzeum, Zdzisław i Laura Bziukiewiczowie.
Założyciele muzeum zorganizowali zbiórkę funduszy w serwisie pomagam.pl. Do zebrania jest kwota 50 tysięcy złotych. Każdy, kto odwiedził kiedyś muzeum, wie, jak ciężką pracę wykonać musieli państwo Bziukiewiczowie, by zebrać tyle znakomitych eksponatów. Teraz czas na to, by pomóc im w trudnym momencie.