Nazwisko Marka Sawickiego, ministra rolnictwa w rządzie Donalda Tuska, pada kilkakrotnie w rozmowie Władysława Serafina i Władysława Łukasika, którą ujawnia „Puls Biznesu”. Rozmowa została nagrana ukrytą kamerą.
Władysław Serafin i Władysław Łukasik to ludzie związani z Polskim Stronnictwem Ludowym. Łukasik był do grudnia 2011 szefem Agencji Rynku Rolnego, Serafin natomiast jest radnym śląskiego sejmiku i szefem kółek rolniczych. Ich rozmowa ujawnia wiele mechanizmów działania władzy związanej z PSL.
Oto kilka cytatów z Władysława Łukasika:
Widzę, że ty tu masz zegar fajny i rzeźbę. Poczekaj, wziąłem ci jakąś butelkę, żebyś po prostu, przy okazji, wziąłem taką większą, żeby się szybko nie skończyła.
O ministrze rolnictwa Marku Sawickim:
Nie, słuchaj w Białymstoku to ja mu kryję, kurde dupę po prostu. Ja tam pół milimetra nie zawiniłem.
O Andrzeju Śmietance, dyrektorze generalnym w spółce Elewarr, byłym wiceprezesie ARR:
Oni są tam zaprzyjaźnieni towarzysko, myślę, że biznesowo i w każdym innym obszarze. Także razem imprezują i w różny sposób to raz. On traktuje ten Elewarr jako swoją spółkę.
O Bronisławie Tomaszewskim, prawniku, prezesie Elewarru:
Mecenas to jest słup. Był taki artykuł, to ci mogę przynieść, a może go mam z sobą. Także mecenas to jest słup. Ja nie chciałem się na to zgodzić, wymusili to na mnie z ministrem, że on ustępuje z prezesa. Bo ja wolę, żeby on był prezesem, a nie słup. A w ten sposób to słup wszystko mu firmuje. A to, co Andrzejek lubi, za nic on sam nie odpowiada. Wiesz, on sobie może wnioskować… On zawnioskował o wynagrodzenie 50 tysięcy złotych miesięcznie. Ja mu tego nie mogłem podpisać, ale ten słup mu podpisał. Miesięcznie...
(…) Jak ja się dowiedziałem to spowodowałem, że do 30 mu tam obniżył. Ale wiesz, ale wiesz, ale to było już wiesz... kontrola NIK-u. Wszystko wiesz kurde jest jakaś odpowiedzialność. Ale nie tylko to sobie wpisał. On sobie wpisał, na przykład, że nie 1 proc. udziału w zysku, tylko 3 proc. będzie miał. Albo teraz to on uważa, że 10 proc. powinien mieć. W ogóle, że te pieniądze - tam jest 90 milionów na koncie - że to w ogóle wszystko jest jego. I on to, powiedzmy, w sposób bardzo taki różny to eksploatuje. Ale ja już tam całkowicie na przeszkodzie nie stałem tego. Tylko po prostu, jak chciałem na przykład jesienią…
Oni mają różne… i tutaj na Mołdawię też go chcieli wziąć. Czyli rozumiesz wytransferować tam i potem, rozumiesz, wnoszą dalej i potem już możemy, możemy się bujać. To ci przykładowo podaję jakie pomysły były, co i mnie średnio pasowały, ale jak nigdy nie mówiłem… on jak przyszedł to uzgodnienie z ministrem, ten, tylko mówię tylko, żeby tak były zrobione dokumenty, żebym nie musiał chodzić, tłumaczyć się, jak za ten pieprzony Białystok, bo ja tam pół milimetra nie zawiniłem. To, kurde, żebyś wiedział, to pociotek tego, pociotek ministra tam był, nie mój…
Już, tylko dopowiem ci jedno. Plus, czyli Śmietanko ma w tym udział jeden, drugi… bo on uważa, że cały, że cała ta spółka... On chce się tam okopać i uwłaszczyć. Tam w tej chwili jest około 80 milionów na koncie. Spółka jest warta, nie wiem, około 150-160 milionów, spółka ta Elewarr, nie...
On de facto tak to chce prywatyzować, żeby to było jego, żeby to było nieodwołalne i wiecznie jego. Czyli każda ich koncepcja jest dobra, w którym to się staje jego.
Pierwszym efektem publikacji będzie kontrola w ARR.
[źródło: Puls Biznesu / wPolityce.pl]