Pisarka, dziennikarka, poetka, a przede wszystkim propagatorka polskiej kultury. Rosa Bailly to postać nieczęsto przywoływana, ale na pewno godna uwagi. Jej zachwyt Polską zaczął się od przeczytania o tym, co wydarzyło się w bitwie pod Ostrołęką.
Zachwyciły ją opowieści spod Ostrołęki
Kurier Poznański z 3 października 1936 r. informował o 20-leciu, jak sama mówiła Rosa Bailly, "małżeństwa z Polską".
- Pierwsze niezapomniane wrażenie uczyniło na mnie opowiadanie o krwawych walkach pod Ostrołęką i doli emigrantów polskich we Francji w książce dla dzieci - opowiadała "Kurierowi" Bailly. Zaczęło się od Ostrołęki, a później już poszło: nauczycielka z Cahors koło Tuluzy rozpoczęła propagowanie polskości - wydała kilka broszur, miała parę odczytów, a w 1919 roku założyła Towarzystwo Przyjaciół Polski.
Francuzka o polskim sercu
Bailly poświęciła sporą część życia dla propagowania polskości. Przemierzała Francję, organizowała wystawy, odczyty, przedstawienia czy konkursy literackie. Francuska młodzież uczyła się o Polsce m.in. dzięki poezji Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej czy Tuwima tłumaczonej przez Rosę na język francuski.
Rosa działała nie tylko słowem, ale i czynem - była jednym z darczyńców odbudowy zamku królewskiego w Warszawie; w czasie II wojny światowej organizowała pomoc dla polskich jeńców i żołnierzy we Francji.
- Polska to jedyny kraj na ziemi, który mnie zachwycił - mówiła. - Francuzi winni być wdzięczni Polakom, że w latach pogoni za materializmem i pieniądzem mają w nich wzór szlachetnego patriotyzmu, bezinteresownej romantycznej miłości i idealizmu.
"Francuzka o polskim sercu", jak mówiono na Rosę Bailly, zmarła w 1976 r. w Pau.