Do ostrej dyskusji pomiędzy radnymi doszło na koniec sesji rady miasta. Andrzej Jaskólski (Ostrołęka dla Wszystkich) ostro skrytykował radnych PiS. "Wstyd, panie i panowie!" - mówił. W odpowiedzi usłyszał od przewodniczącego opozycyjnego klubu, że "chciał zaistnieć".
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie zagłosowali za wotum zaufania i absolotorium z wykonania budżetu za 2020 dla prezydenta Łukasza Kulika. Samorządowcy z PiS nie wzięli udziału w debacie nad raportem o stanie miasta, a jedynie głosowali. Podzielili się przy tym - część klubu była przeciw, część wstrzymała się od głosu.
Do tej sytuacji odniósł się na koniec sesji radny Andrzej Jaskólski z prezydenckiego klubu Ostrołęka dla Wszystkich.
Chciałbym oświadczyć, że jestem rozczarowany postawą klubu PiS. Przez cały rok biegacie z listami, prośbami do prezydenta, a jeżeli chodzi o wotum zaufania i absolotorium to dyscyplina partyjna wam zabrania zagłosować na "tak". Wstyd, panie i panowie!
- powiedział.
Nietrudno zgadnąć, że wywołało to natychmiastową reakcję radnych z klubu PiS.
- To, co usłyszałem, to jest po prostu poniżej zachowania! - odpowiedział radny Jerzy Grabowski (PiS). - Nigdy nie odnosimy się do inynch ugrupowań, manifestowania napisów swoich, klubów, a tu wymienienie nas jako tych "be" to jest panie radny bardzo, bardzo nieprzyjemne. Oświadczam, że gratuluję panu prezydentowi absolutorium i wotum, myślę, że te 4 głosy przeciwne dadzą panu do myślenia i myślę, że będzie pan robił tak, by tych głosów było jeszcze więcej.
Panu bardzu współczuję po prostu, bo chciał pan zaistnieć
- dodał radny Grabowski, odnosząc się do słów radnego Jaskólskiego. Z sali padło też słowo "chamstwo", choć ciężko zidentyfikować, kto to powiedział.
Radna Grażyna Sosnowska (także PiS) stwierdziła z kolei, że "pierwszy raz spotyka się z tak nieeleganckim zachowaniem".
Pierwszy raz spotykam się z tak nieeleganckim zachowaniem. Nigdy nie zdarzyło mi się słyszeć takiego nietaktownego zachowania. Radni klubu PiS zachowują się bardzo kulturalnie i taktownie
- podkreśliła. Dodała przy tym, że nie wybiera się jednak na spotkanie, na które prezydent miał zapraszać radnych po sesji. - Pan Jaskólski zrobił wszystko, żebym nie poszła - zakończyła.