Rada miasta Ostrołęki zamierza wystąpić z apelem do marszałków Sejmu i Senatu oraz prezydenta RP i premiera RP w sprawie środków z Krajowego Planu Odbudowy. - Samorządy są sercem Ojczyzny, dlatego ze strony Państwa powinna być większa troska i odpowiedzialność za ich kondycję finansową, która pozwoli im się rozwijać - czytamy w projekcie dokumentu, który poddany zostanie pod głosowanie na najbliższej sesji.
Komisja Europejska na początku czerwca zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".
Jednym z kamieni milowych miała być likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Izba została zlikwidowana, po czym powołano w SN... Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Komisja Europejska wciąż nie wypłaciła Polsce pieniędzy, a w ostatnim czasie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła, że "Polska nie dostanie pieniędzy z krajowego planu odbudowy, jeśli nie przywróci niezależności sądownictwa". W ocenie przedstawicieli rządu, działania szefowej KE stanowią daleko idącą ingerencję w wewnętrzne sprawy Polski.
Jak się okazuje, KPO będzie przedmiotem dyskusji... ostrołęckich radnych. Na najbliższą sesję rady miasta, 29 września, trafił nietypowy projekt.
- Jako samorząd miasta Ostrołęki jesteśmy bardzo zaniepokojeni brakiem środków finansowych z Europejskiego Funduszu Odbudowy na Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), których beneficjentem miały być także samorządy - czytamy w projekcie apelu rady miasta.
Europejski Fundusz Odbudowy powstał po kryzysie pandemii koronawirusa, aby wesprzeć odbudowę gospodarki państw członkowskich Unii Europejskiej. Po napaści zbrojnej Rosji na Ukrainę znaczenie Europejskiego Funduszu Odbudowy nabiera o wiele większego znaczenia, ponieważ wojna spowodowała kryzys energetyczny i wzrost inflacji. Gwałtownie podrożały surowce energetyczne takie jak gaz i węgiel, co skutkuje wysokimi podwyżkami cen prądu i ciepła. Samorządy już teraz mają problemy ze zbilansowaniem swoich budżetów.
"Zwiększenie kwoty na obsługę długu, reformy podatkowe i wprowadzenie polskiego ładu spowodowały ubytek w dochodach samorządów" - wskazano w projekcie.
- Tak trudna sytuacja finansowa samorządów bez środków z KPO będzie zmuszała samorządy do ograniczania inwestycji lub podnoszenia podatków lokalnych i opłat za usługi komunalne oraz zadłużanie się na bardzo wysokie oprocentowanie. Za to wszystko będą musieli zapłacić mieszkańcy lokalnych samorządów, a przecież nie tak miało być. Środki finansowe z KPO dla samorządów przeznaczone są między innymi na inwestycje zmniejszające energochłonność i zieloną energię, co obniży ceny prądu i ciepła, które stanowią olbrzymie wydatki dla samorządów. Samorządy miały otrzymać pieniądze na przedszkola, żłobki i kluby dziecięce. Miały być zaangażowane we wdrażanie inwestycji dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw dotkniętych przez pandemię koronawirusa - napisano w dokumencie.
Zawarto również sformułowanie, że "Samorządy są sercem Ojczyzny, dlatego ze strony Państwa powinna być większa troska i odpowiedzialność za ich kondycję finansową, która pozwoli im się rozwijać".
- Bez rozwoju samorządów nie będzie rozwoju państwa. W sytuacji zbliżającej się recesji w Europie, a może i w Polsce, wojny w Ukrainie, szalejącej inflacji i ogromnej drożyzny środki z EFO na KPO są Polsce i samorządom niezbędne. Nie stać nas, jako państwa i samorządów, żeby nie skorzystać z ogromnych miliardów złotych na KPO, a za to płacić setki milionów złotych kar - to zakończenie apelu.
O tym, czy apel w takim brzmieniu zostanie podjęty, radni zdecydują w najbliższy czwartek.